Z okazji irytującego wiatrodnia postanowiłam poskarżyć się trochę na rzeczy, które są irytujące w Photoshopie (oprócz abonamentu, bo ten akurat działa). Otóż są w tym flagowcu od zawsze bugi, czyli robale, które… chyba już na zawsze zostaną. Pozostaje nauczyć się z nimi żyć? Sporo rzeczy nie działa w Photoshopie. Skoro Adobe nie potrafi sobie z tym poradzić, to jak można je obejść?
Pola wiecznie aktywne
Rzecz pierwsza, podstawowa, nagminna i wyskakująca zawsze, gdy się spieszę: rozwijalne pola pozostają aktywne długo po ich zwinięciu, nawet jeśli w międzyczasie robi się zupełnie inne rzeczy. Na przykład jeśli zmienię tryb mieszania warstwy, to kółko myszki przestaje przewijać zdjęcie (nawet jeśli kliknę zdjęcie, zmienię narzędzie na Przesuwanie itp.), a przewija tryby mieszania warstw. Praca z szarą warstwą wygląda więc tak: zmienić tryb mieszania na Nakładkę, pokręcić żeby przybliżyć zdjęcie, użyć ciężkiego słowa, odnaleźć ponownie tryb mieszania Nakładka, kliknąć warstwę Tło, kliknąć zdjęcie, pokręcić jeszcze raz. No i w międzyczasie ponownie uaktywnić szarą warstwę, żeby nie bazgrać po tle. To samo odnosi się do przeróżnych pól liczbowych, takich jak stopień krycia czy wielkość pędzla (i setka innych, czasem trudnych do identyfikacji rzeczy).
Włącz filtr! Wszystko jedno jaki…
Najzabawniej jest, jeśli taki aktywny element jest gdzieś pod spodem, w panelu, który został już zminimalizowany. Coś blokuje dalszą pracę, ale co? Sprawdzoną metodą radzenia sobie z „wiecznie aktywnymi” polami jest wywołanie z menu dowolnego filtra i anulowanie go. Głupie, ale działa. Ta sama metoda działa też na pozycje w menu, które z bliżej nieokreślonych powodów są czasowo nieaktywne. U mnie na przykład wywołanie filtra wyostrzania inaczej niż przez menu skutkuje tym, że nieaktywne staje się na przykład drukowanie. Jaka jest tu zależność, nie wiem. Normalna procedura, polegająca na tym, że zdjęcie się kolejno skaluje, wyostrza i drukuje, zyskuje jednak dzięki tej zależności jeszcze jeden krok: skalowanie, wyostrzanie, wywołanie z menu pierwszego z brzegu filtra, anulowanie go i dopiero drukowanie.
Gdy histogram traci kolory
Bardzo zagadkowym, latającym swobodnie bugiem jest kwestia czarno-białego wyświetlania histogramu. Przy pracy z kolorowymi zdjęciami wskazane jest, żeby histogram wyświetlał osobno, w kolorze, kanały RGB. Zwykle tak się dzieje. Czasem jednak z nieznanego powodu histogram staje się monokolorowy. Być może histogram specjalnie wyczekuje taki moment, kiedy nikt nie patrzy, i hyc! Zabiera kolory. Dzieje się tak na przykład w sytuacji, kiedy mając więcej niż jedną warstwę w pliku, kliknie się puste miejsce w palecie warstw, poniżej warstwy Tła. Przywrócenie normalnego histogramu RGB jest łatwe, ale wymaga kilku kliknięć: trzeba przełączyć paletę z histogramem na Widok rozszerzony (Expanded View), potem pole nad histogramem przełączyć na Kolor, no i już można wrócić do normalnego, kompaktowego widoku.
Polska wersja, trudna wersja
Niby wersja językowa różni się tylko jednym plikiem, zawierającym właśnie wersję językową, ale w tym pliku musi siedzieć jeszcze jakiś złośliwy kobold, przełączający różne rzeczy. Nie wspominam już o cudach językowych (bo wspominałam o nich już lata temu, w jednym z pierwszych wpisów na tym blogu, i nic się od tej pory nie poprawiło), ale poza genialnymi pomysłami translatorskimi możemy się spodziewać jeszcze innych atrakcji. Na przykład palety po prawej stronie są w polskiej wersji szersze niż w angielskiej, a te same akcje (operacje) działają czasem inaczej w zależności od języka programu. Znam tylko jeden sposób poradzenia sobie z tego typu problemami: korzystać z angielskiej wersji. I tak nie będzie mniej zrozumiała niż polska 😉
Karta graficzna, która działa-nie działa w Photoshopie
W zasadzie przy edycji fotografii karta graficzna nie ma specjalnego znaczenia, ale…
Istnieje w Photoshopie coś takiego jak wykorzystanie karty graficznej do przyspieszenia niektórych działań. Włącza się to przez Edycja | Preferencje. Jeśli Photoshop zaczyna robić jakieś cuda z wyświetlaniem, po prostu trzeba wejść w Preferencje i wyłączyć obsługę procesora graficznego. A jakie mogą to być cuda? Przeróżne. Na przykład nie wyświetla się końcówka pędzla, albo nie wyświetla się całe zdjęcie, albo po nałożeniu filtra widok zdjęcia odświeża się tylko w połowie, albo dowolna inna anomalia związana nie z działaniem narzędzi, tylko wyświetlaniem ich efektów. Co ciekawe, bywa, że wszystko działa normalnie przez jakiś czas, a potem ni z tego ni z owego, po miesiącach używania, pojawia się problem. Ale jeśli się pojawi – wiecie już, co robić!
Jeśli ktoś chciałby poczytać jeszcze trochę o niuansach fotoszopowania, to kiedyś popełniłam o tym inny wpis. A na Fotezji wisi lista czternastu najpożyteczniejszych skrótów klawiaturowych Photoshopa – warto je sobie przyswoić.