O filtrach szarych serii Pro ND od firmy Hoya, a zwłaszcza o wersji ND 1000, pisaliśmy kilka razy (np. tutaj i tutaj), ale temat okazuje się zaskakująco ciekawy, bo nadal dostajemy pytania o tego „szaraka”. No to po kolei.
– Czy Hoya Pro ND powoduje spadek ostrości? Pytanie bazuje na wnioskach z testu opublikowanego na the-digital-picture.com, gdzie jako jedyny Pro ND miał powodować pogorszenie ostrości. Widać to na powiększeniu fragmentu sceny testowej (drobne suche gałązki). Na tamtym porównaniu faktycznie widać, że jest gorzej ale moim zdaniem to błąd operatora – drobne poruszenie statywu wywołane np. chodzeniem przy statywie w trakcie trwania naświetlania. Na interiorową fotowyprawę na Islandię wypożyczyłem po raz kolejny Hoyę Pro ND 1000 w wersji 77 mm ze sklepu FotoAmigo.pl i zwracałem szczególną uwagę na ewentualne różnice w ostrości między zdjęciem z filtrem, a wersją bez filtra. Moim zdaniem żadnego spadku ostrości wywołanego działaniem filtra Hoya Pro ND nie ma. Proszę bardzo, zobaczcie sami – fragment na powiększeniu 100% z brzegu kadru tuż przy jego rogu, czyli podobnie jak na The Digital Picture. Zestawienie poniżej to fragmenty zdjęć, które były we wpisie „Zabawy z wodą”.
– Czy Hoya Pro ND winietuje na pełnej klatce i ogniskowej 12 mm? To jest trudniejsze pytanie i nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Czy filtr winietuje, to zależy bardziej od konstrukcji obiektywu, a mniej od samego filtra. Na APS-C i 10 mm ten filtr na Sigmie 10-20/4-5.6 nie wykazuje śladu winietowania, a na tym samym aparacie z Canonem 10-22/3.5-4.5 na 10 mm winietowanie jest wyraźne. Dodam, że w obu przypadkach na obiektywach jest nakręcony jeszcze filtr polaryzacyjny (Hoya HD). Winietowanie, owszem, zależy od grubości ramki filtra, ale znacznie bardziej zależy od tego, czy obiektyw na danej ogniskowej ma „zapas” pola widzenia, czy też przednia część obudowy jest już niemal w kadrze.
Sama ramka filtra Pro ND ma grubość 5,5 mm (liczone bez gwintu), więc jeśli ktoś ma dowolny filtr o zbliżonej grubości (np. UV czy polaryzacyjny), to może przed zakupem sprawdzić, czy ta Hoya będzie mu winietować na krótkich ogniskowych.
I jeszcze słowo o powtarzalności i jakości produkcji. Pierwszy kontakt z Pro ND 1000 mieliśmy 2 lata temu, podczas pierwszej fotowyprawy na Islandię. Kolejny egzemplarz wzięty ze sklepu 2 lata później ma dokładnie takie same właściwości optyczne – czyli praktycznie idealną neutralność barwną i faktyczną gęstość 10 EV. Powtarzalna jakość w ramach tej samej serii filtrów szarych nie jest wcale czymś oczywistym, więc tym bardziej podtrzymujemy rekomendację dla serii Pro ND firmy Hoya.
Lipiec jest u nas miesiącem islandzkim – zaraz znowu tam jedziemy, tym razem na fotowyprawę dookoła wyspy. Jeśli ktoś nie może patrzeć na wodospady, pola lawy, kratery wulkanów i jakieś krzyżówki pingwina z papugą, to lepiej niech przed sierpniem do nas nie zagląda. 😉