Internetowe newsy chętnie wróżą przyszłość aparatów z aktualnych danych sprzedażowych. Tyle, że takie wróżby mają trwałość newsów… I dotyczy to nie tylko aparatów fotograficznych.
Od paru lat sprzedaż komputerów osobistych (czy to stacjonarnych, czy notebooków) spadała, a tabletów rosła. Ogłoszono erę post-PC, czyli czas końca komputerów osobistych i epokę tabletów. Wygląda na to, że wchodzimy w erę post-post-PC, bo sprzedaż notebooków (nieznacznie) rośnie, za to sprzedaż tabletów spada. Zaskakujące? Niezbyt. Ludzie generalnie nie zajmują się kupowaniem sprzętu elektronicznego, tylko używaniem go (ok, są wyjątki). Jeśli 5-letni komputer wystarcza do wszystkich zadań, to nie ma powodu go zmieniać, dopóki się nie zepsuje. Jeśli na nowym tablecie nie da się zrobić nic ciekawszego niż na starym, to po nie ma powodu wymieniać starego. Teraz nadszedł taki czas, że gdy kto miał kupić tablet, to już go kupił, a pozostali tylko wymieniają, jak im się zepsuje. Podobnie jak od lat robią to użytkownicy komputerów osobistych. I lustrzanek.
Sprzedaż lustrzanek od lat spada, więc nadeszła era post-lustrzankowa i czas na bezlusterkowce, prawda? No niekoniecznie, bo bezlusterkowce też jakoś nie sprzedają się rewelacyjnie i ich sprzedaż rośnie tylko w porównaniu do kurczącego się rynku lustrzanek. Nic w tym dziwnego. No, może trochę.
Aparaty są dojrzałe – dowolnym aparatem kupionym w ciągu ostatnich 5 lat można zrobić każde zdjęcie, a jeśli jest z tym jakiś problem, to w 99,9% przypadków problem nie w aparacie, tylko w fotografie. Osoby zainteresowane fotografią (czy amatorsko, czy nawet profesjonalnie) to wszystko mniej lub bardziej świadomie czują i zmieniają sprzęt coraz rzadziej. Część fotoamatorów wymienia lustrzanki na bezlusterkowce, stąd bezlusterkowcom idzie nieco lepiej, aczkolwiek nie rewelacyjnie. Owszem, sprzedaż lustrzanek będzie nadal spadała, a bezlusterkowców zacznie spadać niedługo, gdy zdecydowana większość fotoamatorów przejdzie w tryb „kupię, gdy stary sprzęt padnie”. W końcu spadek się zatrzyma i liczba wymieniających co roku sprzęt wyeksploatowany na nowy może nawet zacznie rosnąć. Do tej pory producenci aparatów mają przechlapane i można spodziewać się trupów. Chyba, że wymyślą coś naprawdę fajnego i nowatorskiego, na co się nie zanosi. Bo płaska liczbowo sprzedaż bezlusterkowców nie wskazuje, aby to one miały być nowym iphonem i ipadem fotografii. Era post-post-lustrzankowa nadejdzie – nie dlatego, że one są takie fajne, ale dlatego, że producenci nie mają nic ciekawszego do zaoferowania.
P.S. Powyżej nieco pustynnych impresji z Jordanii. W listopadzie przyszłego roku będziemy szukać pustynnych impresji w Maroku.