To była najbardziej intensywna spośród wszystkich naszych toskańskich fotowypraw. Tutaj mieliśmy rekordową liczbę wschodów słońca i rekordową liczbę wieczornych spotkań warsztatowych i dyskusji o zdjęciach. Wszystko to za sprawą wyjątkowo twardej grupy, która praktycznie na każdy poranny plener stawiała się w komplecie, a dyskutować o zdjęciach była gotowa do ostatniego dnia.
Wszystkie mgły Toskanii
Pod koniec września 2019 zakończyliśmy naszą czternastą fotowyprawę do Toskanii – i spośród wszystkich dotychczasowych, ta najbardziej obfitowała w niespodzianki. Przede wszystkim nigdy dotąd nie mieliśmy tyle mgieł. Ba, zdarzały się wrześniowe fotowyprawy, na których w ogóle mgieł nie było. Tymczasem tutaj na każdym porannym plenerze jakieś smugi się snuły – a czasem tych smug było tak dużo, że nie było zza nich widać ani kawałka krajobrazu. Dwa razy zdarzyło nam się, że w zaplanowanym miejscu było po prostu biało. Za każdym razem uciekaliśmy wyżej i zawsze ta ucieczka kończyła się w najwyższym miejscu w okolicy, czyli na murach miasteczka Pienza. Wtedy też, niespodziewanie za pierwszym razem, ale w sposób oczekiwany za drugim, plener krajobrazowy przekształcił się w jeszcze ciekawszy plener miejski. Pienza w porannej mgle jest niesamowita!
Zresztą, nie tylko Pienza we mgle robi wrażenie. Pierwszy raz mieliśmy mleczne smugi podczas wschodu słońca przy willi, która była rodzinnym domem Russela Crowe’a w filmie „Gladiator”.
Piękna ruina
Wieczory i poranki tradycyjnie zarezerwowane były na sesje krajobrazowe, a środek dnia to inne atrakcje. Jakie? Była sesja w pięknie położonym opactwie Sant’Antimo, uchodzącym za najpiękniejszy klasztor Toskanii. Było fotografowanie Montalcino – ojczyzny słynnego wina Brunello. Degustacja wina Brunello była również – w winnicy, gdzie ten napój jest produkowany. Były też malownicze ruiny klasztoru San Galgano.
Volterra i jej wieczorne światła
Jedną z popołudniowych sesji krajobrazowych zastąpiliśmy wieczornym plenerem miejskim wśród krętych, a czasem i stromych uliczek Volterry. W tym miasteczku zostaliśmy do niebieskiej godziny, dzięki czemu uczestnicy fotowyprawy mieli okazję do ćwiczeń z wieczornej fotografii miejskiej, gdy niebo staje się granatowe, a uliczki coraz bardziej kolorowe od lamp ulicznych i świateł witryn sklepowych.
Finał w Colle Val d’Elsa
Z Volterry pojechaliśmy na ostatni nocleg do Colle Val d’Elsa – miasteczka położonego blisko San Gimignano, a więc znacznie na północ od tej części Toskanii, którą eksplorowaliśmy podczas fotowyprawy. Samo miasteczko, a szczególnie jest historyczna część, jest bardzo sympatyczne, ale ma też dodatkową zaletę – jest znacznie bliżej Polski. Nocleg w Colle Val d’Elsa nie tylko był okazją do ciekawego porannego pleneru miejskiego, ale zaoszczędził nam kilka godzin podczas powrotnego przejazdu.
Do Toskanii wracamy na wiosnę. Będą oczywiście poranne i wieczorne sesje wśród wzgórz, willi i cyprysów, będzie Orvieto z niesamowitą Studnią Świętego Patryka, piękne ruiny San Galgano, urocze uliczki kamiennych miasteczek, wpadniemy do „Gladiatora”, ale będziemy też fotografować zupełnie nowe plenery. Wino też będzie. 🙂