Powrót z pustyni

Szliśmy, szliśmy, aż doszliśmy. Nie było łatwo, bo wielbłądy kołysały, obiektywy topiły się w strumieniach, Portugalczycy chowali nam walizki, mokliśmy przy wodospadzie i gubiliśmy się w zaułkach medyny Marakeszu. Niektórzy nawet dali się tatuować uroczym Marokankom. Pewnie pod wpływem „berberyjskiej whisky”, choć się nie przyznają.

Teraz czeka nas rzecz najtrudniejsza – przejrzeć zdjęcia, uporządkować je i… wybrać. Wybrać? Jak tu coś wybierać, skoro z samych portretów ulicznych dałoby się album wydać! A pejzaże, architektura, że o scenach z życia fotowyprawowiczów nie wspomnę… Jakoś będziemy musieli dać radę, choć to naprawdę trudne. Nie to, co jeżdżenie po Maroku z bandą fotomaniaków, ganianie wokół palmy na Saharze i wywijanie latarką na sznurku, wstawanie po trzech godzinach snu o 4 rano, żeby zdążyć na wschód słońca, czy odkładanie pójścia na obiad (czyli przeważnie tadżina) do momentu, aż całkiem, ale to całkiem, nie będzie światła nadającego się do fotografowania. Tamto było łatwe, selekcja jest trudna. Ale jakoś damy radę.

Pozdrawiamy wszystkich, którzy przebrnęli z nami przez marokańskich handlarzy i saharyjskie piachy. Trochę saharyjskiego piachu przemyciliśmy zresztą pod pierścieniami obiektywów, na matrycach lustrzanek i zaciskach statywów.

  1. Tylko pozazdrościć. Z niecierpliwością czekam na szerszy opis i zdjęcia z wyprawy. Ja będę tam w kwietniu 2012. Jeszcze raz gratulacje.

  2. Pozdrawiam uczestników !
    Niestety, ale bardzo Wam zazdroszczę…
    Zazdroszczę, oczywiście w najbardziej pozytywnym znaczeniu słowa zazdroszczę :))
    Wyobraźnia podpowiadam mi same wspaniałe kadry, historie i przeżycia z Waszej wyprawy, więc się nie ociągajcie za bardzo i piszcie, piszcie, piszcie, publikujcie, publikujcie …

  3. Tak więc oficjalnie (bo zagapiłem się na forum) chciałbym podziękować naszym fotograficznym prowadzącym Ewie i Piotrowi jak również naszemu dzielnemu przewodnikowi Sławkowi jak i całej Fundacji i DFV za fotowyprawę, organizację, pomoc, konsultacje. Było naprawdę fajnie, dużo wrażeń, przeżyć, motywów do fotografowania, przygód i zdjęć oczywiście (u mnie ok. 4000 zajmujących ponasd 40 GB :] ). Dziś byłem w pracy i powiem, że jakoś ciężko to idzie 🙂 człowiek chciałby siedzieć cały czas nad zdjęciami, komentować, dyskutować, opowiadać 🙂 Trzymam kciuki za następne fotowyprawy w przyszłości.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *