W naszej marokańskiej podróży dookoła świata tym razem zawitaliśmy do Meksyku, a może Arizony – na zdjęciu widać ruiny prekolumbijskich osiedli Indian Pueblo, przyklejone do skalnej ściany. Że to nie może być Mesa Verde? Oczywiście, że nie może, bo nadal jesteśmy w Maroku. Ale na fotografiach jest to, co fotograf chce i – ani last, ani least – co potrafi pokazać, a nie to, co po prostu było. Związek obrazu z rzeczywistością jest odwrotnie proporcjonalny do wyobraźni i umiejętności fotografa. Kiedyś na warsztatach w świętokrzyskim jeden z uczestników prosto z Krzyżtoporu przeniósł się pod egipską piramidę. Potrafił, to się przeniósł, geografia i fizyka nie miały tutaj nic do gadania.
Poniżej mało znana formacja skalna z Monument Valley Navajo Tribal Park. Jeśli komuś to niedostatecznie przypomina scenerie znane choćby z westernów, to wina jest po mojej stronie, a nie po stronie matki natury, która nie dość upodobniła okolice pod Tafraoute.
To teraz ćwiczenie ze związku fotografii z rzeczywistością, a także gimnastyka dla wyobraźni. Co jest na poniższym zdjęciu? Miłego zgadywania!