Fotowyprawę do Gruzji zaczęliśmy od krótkiej wizyty w Kijowie, ale już jesteśmy po całym dniu fotografowania Tbilisi. Dla miłośnika architektury stolica Gruzji jest jak cukiernia dla łasucha: średniowieczne kamienne cerkwie sąsiadują z nowoczesnymi budynkami ze szkła i stali, drewniane, rzeźbione balkoniki wiszą nad pseudoklasycystycznym pałacem prezydenckim, a obok średniowiecznego mostu brzegi Kury spina stalowo-szklana konstrukcja nazywana przez miejscowych „Always”. Dużo nowych budynków, ale co nie jest nowe, to jest bliskie ruinie. W centrum miasta można znaleźć najróżniejsze style architektoniczne, ale, co dziwne, nie gryzą się one ze sobą i nie robią wrażenia kakofonii. Egzotyka, ale nie chaos.
Jak często się zdarza na fotowyprawach, trafiła nam się niespodzianka, tym razem w formie ślubu tradycyjnie ubranej pary w katedrze Cminda Sameba. Cała grupa spontanicznie włączyła się do sesji ślubnej – powyżej panna młoda na schodach katedry. Poniżej wieczorny widok na Tbilisi z Always, odkurzaczem i pałacem prezydenckim.