Wobec niepewności związanych z dostępnością siatki połączeń lotniczych, zdecydowaliśmy się na otwarcie własnej linii lotniczej. Air Fotezja oficjalnie będzie działała od sierpnia bieżącego roku i na razie będzie dysponowała jednym samolotem. Air Fotezja będzie przede wszystkim realizowała połączenia na potrzeby fotowypraw Fotezji, których dzięki temu będziemy mogli realizować więcej niż planowaliśmy. Oprócz przelotów dla potrzeb fotowypraw, Air Fotezja będzie realizowała loty biznesowe na zlecenie firm.

Bombardier Global 7500 – na początek

Naszym pierwszym (i na razie jedynym) samolotem będzie Bombardier Global 7500. To odrzutowiec klasy biznesowej, mogący wygodnie pomieścić 19 osób. Co istotne, zasięg lotu na jednym tankowaniu wynosi ponad 14 tysięcy kilometrów, co pozwala na przelot z Warszawy np. na Zachodnie Wybrzeże USA, do Birmy czy Namibii. Jedynie przy przelocie na fotowyprawę do Nowej Zelandii potrzebne będzie międzylądowanie. Maksymalna prędkość prawie 1000 km/h (dokładnie – Mach 0,925) gwarantuje, że podróże nie będą dłuższe, niż to konieczne.

Air Fotezja

To była okazja

Decyzja o uruchomieniu linii lotniczych Air Fotezja trochę zaskoczyła nas samych, ale po prostu trafiła się okazja. W obliczu obecnej niejasnej sytuacji oferta używanych samolotów bardzo szybko rośnie, a ceny spadają. Prawdę mówiąc to niespełna roczną maszynę kupujemy prawie w cenie złomu. Większym wyzwaniem są koszty eksploatacji i uzyskanie wszystkich niezbędnych zezwoleń i certyfikatów.

Na zdjęciu Bombardier Global 7500, już w barwach Fotezji, w trakcie testowego lotu nad Lozanną. Acha, prowadzimy nabór na stanowisko pilota, drugiego pilota i stewardessy. No i wreszcie będziemy mogli zrealizować zapowiadaną rok temu fotowyprawę do Rlyeh.

  1. Byłoby pięknie, gdyby było prawdziwe. Jednak jest coś pocieszającego: przed chwilą dowiedziałem się o spadku (1 mld $) i chętnie kupię Wam drugi. A 1 kwietnia jest magiczny – coś o tym wiem, bo właśnie tego dnia się urodziłem.
    Adam Borzęcki

  2. To obciach czymś takim latać, nie ekologiczny, nie ekonomiczny, jedynie co mi się podoba to malowanie. Wszyscy teraz przechodzą na samoloty elektryczne, dlatego ten paliwożerny był taki tani.
    Dużo zdrowia Adamie.

    1. Myślisz, że warto wymienić tego bombardiera na 10 takich maszyn?
      http://www.aerovelo.com/

      Z jednej strony – dolot na fotowyprawę będzie trwał dłużej niż fotowyprawa, ale z drugiej – to piękne malowanie będzie na 10 maszynach!

  3. Piotrze i Macieju – dziękuję. I kupiłbym ten samolot, gdybym dostał 1mld $. Bo warto popierać sztukę. I pasje. Fotograficzną też. I sprawiłbym sobie egzoszkielet (czy jak to się nazywa), by maszerować przez interior Islandii. I fotografować!

  4. Typ Bombardier jest bardzo uniwersalny, łatwo przerabialny na bąbowiec, co w dzisiejszych czasach może być przydatne, wystarczy przemalować na zielono i wyciąć od spodu luq na bąby.
    PS. Dopóqi mamy jeszcze czasy pokojowe, to zgłaszam się na stanowisko stewarda.

    1. Myślałem, że Ty bardziej ambitnie na bąbardiera się zgłosisz… Na razie na jednego chętnego do roli uczestnika mamy po 4 chętnych na rolę stewardesy/stewarda. Wygląda, że będziemy najbardziej luksusową linią lotniczą, zawstydzając linie bliskowschodnie i azjatyckie.

  5. Przepraszam, że nie śmieję się razem z Wami, ale jestem w grupie najwyższego ryzyka i zupełnie mi nie do śmiechu…

  6. Znam historię jak żart na 1 kwietnia okazał się super pomysłem na biznes. Najlepszego dla Adama. Jako, że z Adamem jesteśmy rówieśnikami to nie czuję się zagrożony. Nam doświadczenie. Przeżyłem epidemię polio (biedna Polska najszybciej zlikwidowała polio w Europie). Czarną ospę też przeżyłem we Wrocławiu. Wszystkim życzę zdrowia.
    ps. fota jest super !

    1. No cóż, kiedyś stworzyłam Canona M1 kilka lat zanim stworzył go Canon, więc coś w tych historiach primaaprilisowych może i jest 😉
      Fota niestety nie nasza, tylko malowanie nasze 😀

  7. A może dałoby się polecieć tym samolotem gdzieś do fotograficznego raju-kraju, pełnego gór i dolin, wodospadów, wschodów i zachodów słońca, jak najdalej od wirusa, z zapasem kart i naładowanych baterii i tam odczekać aż to minie? Czy jest takie miejsce na kuli ziemskiej? A na innej kuli? Jak daleko doleci ten statek powietrzny?

  8. No i mnie pokarało… nie czytam na bieżąco i mam za to… o prima aprilisie już zapomniałem i już miałem gratulować jak przeczytałem komentarz Adama… brawo Piotrze za poczucie humoru – a swoją droga zyczę Tobie i Ewie takiego rozwiązania w przyszłości. WESOŁYCH ŚWIĄT.

    1. Też się rozmarzyłam, wyobrażając sobie fotowyprawy prywatnym samolotem. Mały, wyląduje na dowolnie lokalnym lotnisku, nie ma problemu z gubieniem bagaży… Może kiedyś 😀

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *