Filtry szare serii Pro ND firmy Hoya to najlepsze takie akcesoria na rynku – są faktycznie neutralne, czyli nie wprowadzają żadnych przebarwień, dostępne w pełnym asortymencie gęstości aż do 10 EV (ND1000) oraz wszelkich średnicach. Pisałem o nich wcześniej tutaj i tutaj. Okazuje się, że w pewnych warunkach z tymi filtrami mogą być problemy. Andrzej Perkowski, który jeździ czasem na nasze fotowyprawy, zauważył, że nieużywany przez dłuższy czas filtr stracił powłoki: „To moja Hoya ProND. Była przechowywana w organizerze do filtrów z miękką wyściółką. Filtrom B+W nic się nie stało, Hoya jak widać jest delikatniejsza. Nie jest to wynik czyszczenia, bo od strony gwintu wewnętrznego filtr jest jak nowy. Raczej jest to jakaś reakcja z wyściółką (chemia?, grzyby? pocieranie?). Nie da się tego wyczyścić – uszkodzone są powłoki. Nie jest to też przypadek jednostkowy, bo „padły” oba filtry (drugi wygląda jakby ktoś coś metalicznego rozpylił na powierzchni).”
Wygląda na to, że niewłaściwe przechowywanie może uszkodzić powłoki tych filtrów i najlepiej przechowywać je w oryginalnych pudełkach.
Zwróciłem się o komentarz do dystrybutora, jak dostanę więcej informacji, nie omieszkam się podzielić.
Zdjęcia filtrów autorstwa Andrzeja Perkowskiego.
A z bardziej pozytywnych spraw: w ramach Zerkacza zapraszamy teraz do odwiedzin na blogu Ewy Kudłaty, która wprawdzie niewiele pisze, ale publikuje dużo pięknych fotografii.