W tym roku nasze śródziemnomorskie fotowyprawy okazują się wyjątkowo chłodne. Kwiecień w Toskanii był zimny, teraz na Santorini nie widać śladu po upałach, które mieliśmy rok wcześniej. Za to tym razem mamy mnóstwo chmurek – mniejszych, większych, niekiedy też deszczowych, na szczęście tylko niekiedy. Wymiana zeszłorocznych upałów z bezchmurnym niebem na aktualne kilkanaście stopni i chmury jest korzystna – przynajmniej pod względem fotograficznym. Pierwszy zachód słońca, który fotografowaliśmy w Imerovigli, był niezły, a i wcześniej światło bywało ciekawe.
U góry zachód słońca w kolorach niemożliwych (ale realnych), na dole Santorini w chmurach, czyli zagadka z udziałem światła. Ktoś zgadnie, co to? Bo bynajmniej nie fotomontaż.