Na tegorocznej fotowyprawie na Islandię miałem do dyspozycji nowinkę: zestaw filtrów szarych marki Manfrotto. Firma znana przede wszystkim ze statywów weszła w filtry i, jak się okazało, było to wejście z przytupem! Ale po kolei.
Czarna elegancja
Od polskiego dystrybutora Manfrotto, firmy Foto7 z Gliwic, wypożyczyłem trzy filtry szare o średnicy 77 mm i gęstości: ND8, ND64 i ND500. Same filtry wyglądają standardowo: czarny, oksydowany, delikatnie karbowany pierścień aluminiowy z obustronnym gwintem i czerwonymi napisami. Napisy informują o producencie (Manfrotto), kraju produkcji (Made in Japan) oraz średnicy (77 mm) i gęstości (odpowiednio: ND8, ND64 lub ND500). Grubość pierścienia (bez gwintu wkręcanego w obiektyw) to 4 mm – czyli dokładnie tyle, ile trzeba, żeby zmieścić jeszcze zewnętrzny gwint.
Filtry szare Manfrotto w praktyce
Jak sprawdziły się w islandzkich krajobrazach? Filtracja była zgodna z deklarowaną, czyli ND8 wydłuża ekspozycję trzykrotnie, ND64 – sześciokrotnie, a ND500 – dziewięciokrotnie. Zaskoczyć może praktycznie idealna neutralność filtrów. „Od zawsze” wiadomo, że filtry neutralnie szare wcale nie są neutralne, a i z szarością bywa różnie. Jakiś czas temu z entuzjazmem pisałem o serii Pro ND firmy Hoya, które były prawie idealnie neutralne – tam odchylenie wynosiło ok. 400 kelwinów, co było świetnym wynikiem. Tymczasem przy filtrach Manfrotto jest jeszcze lepiej, bo przy ND64 ocieplenie sięga ledwie ok. 300 kelwinów, a przy ND8 i ND500 jest jeszcze mniejsze. Te trzy filtry Manfrotto to najbardziej neutralne filtry szare, z jakimi miałem do czynienia. Nie dało się też stwierdzić wzrokowo jakiegoś pogorszenia ostrości względem zdjęć robionych bez filtrów.
No właśnie – wyszło, że ND8 i ND500 są tak samo minimalnie ocieplające, a pośredni ND64 ociepla odrobinę bardziej. Różnice nie są na tyle duże, żeby to miało praktyczne znaczenie i żeby je stwierdzić, trzeba użyć na zdjęciach pipety.
Filtry szare Manfrotto – świetne pudełka
Warto zwrócić uwagę też na pudełka, w jakich dostarczane są filtry. Opakowania filtrów to tylko pozornie temat dla estetów. Typowe pudełka z twardego, ale kruchego plastiku, jeśli mają przetrwać podróż, wymagają ochrony i uwagi równie dużej, co same filtry. Brak uwagi i staranności szybko kończy się popękanym i pokruszonym pudełkiem, a ostre odłamki opakowania mogą zarysować filtr. Z pudełkami Manfrotto to nie grozi, bo wykonane są z polipropylenu – twardego, ale elastycznego plastiku. Z podobnego materiału wytwarzane są pudełka na filtry B&W, ale Manfrotto ma dodatkowo ciekawszy, owalny kształt, a przede wszystkim świetne zamknięcie: zatrzask odblokowywany wygodnie przez naciśnięcie naciętego zaczepu na „szczycie jajka”. Jest to najwygodniejsze opakowanie na filtry, jakie spotkałem.
Filtry szare Manfrotto – ceny
Orientacyjna cena filtrów dla średnicy 77 mm to ok. 330 zł za ND8, 350 zł za ND64 i 370 zł za ND500. Filtry dostępne są w rozmiarach od 52 do 82 mm, a największą oferowaną gęstością jest właśnie ND500. Trochę szkoda, że na razie nie istnieje wersja ND1000 – wprawdzie to tylko 1 EV więcej, ale skoro konkurencja oferuje taką gęstość…
Filtry szare Manfrotto na Islandii – werdykt
Przez 11 dni islandzkiego fotografowania filtry spisywały się bez zarzutu, a przy analizie wykonanych zdjęć trudno się do czegoś przyczepić. Jak zwykle jednak taki test nie może dać odpowiedzi na dwa pytania: o powtarzalność wierności barwnej różnych egzemplarzy, a także o trwałość i odporność powłok przeciwodblaskowych. Mam jedynie nadzieję, że tutaj także nie znajdzie się powodów do narzekań.
Zdjęcia wodospadu Selfoss od góry: z filtrem Manfrotto ND500, ND8, ND64 i bez filtra szarego.
Filtrów używałem z magnetycznym systemem mocowania Xume, także dostępnym w ofercie Foto7, ale o Xume innym razem.