Fale Toskanii

Do czego służą plotki, czyli groźba Karmy

Zaraz będzie miał premierę nowy aparat, obiektyw, pojawi się lepsza matryca, do sklepów trafi fajniejsza lampa błyskowa. Z pewnością tak będzie. Nowe produkty generalnie są lepsze od starszych, bo postęp jednak istnieje, a producenci dbali, dbają i będą dbali, żeby regularnie dostarczać nam nowe gadżety. Nihil novi…

Fale Toskanii

Kilka serwisów internetowych wyspecjalizowanych jest w próbach przewidywania, co też nowego zostanie zaprezentowane i dostarczone do sklepów – zanim jeszcze zostanie zaprezentowane i dostarczone. Robią to na podstawie mniej lub bardziej wiarygodnych przecieków czy też ssania palca, a skuteczność tych przewidywań jest zbliżona do góralskich prognoz pogody: „Albo będzie pogoda, albo będzie deszcz”. Zabawa jak zabawa. Mniej zabawnie, jeśli to wróżenie z fusów traktuje się poważnie i od niego uzależnia to, co i kiedy się kupi.

Kierowanie się różnymi plotkami i wróżbami sprzętowymi prowadzi do tego, że się nie kupuje tego, co by się chciało, bo już za chwileczkę będzie nowe i lepsze. Niekupowanie generalnie nie jest złym nawykiem, ale jeśli się naprawdę potrzebuje sprzętu, żeby fotografować, to czekanie z zakupem oznacza też czekanie z fotografowaniem. Nie robiąc zdjęć, przegapiasz mnóstwo pięknych momentów, których później nie dogonisz – nawet z najlepszym sprzętem.

Z mechanizmu „nie kupuję, bo czekam” korzystają też producenci – w celu powstrzymania konsumentów przed udaniem się na zakupy do konkurencji. Jeśli od premiery aparatu do momentu, gdy można go kupić w sklepie, upływa ponad trzy miesiące, to nie była to żadna premiera, tylko akcja „Nie kupujcie u konkurencji, tylko czekajcie na nasz produkt”. Niekiedy to bardziej dramatyczny przekaz: „Nie spisujcie nas na straty, nadal żyjemy i coś robimy”. Temu samemu służą oficjalne anonse, że nad skonstruowaniem jakiegoś aparatu czy obiektywu firma pracuje, a także ogłoszenia typu „O naszym nowym cudzie na razie nic nie możemy powiedzieć, ale wymyśliliśmy dla niego nazwę”. Ta strategia deprymowania konsumenta to odmiana FUD (Fear, Uncertainty, Doubt – strach, niepewność, wątpliwość). W tę grę wzorowo pogrywa firma GoPro, która robi wszystkoodporne kamerki, a zamierza też robić drony, więc najpierw pół roku temu ogłosiła, że zrobi, a teraz – że wymyśliła już nazwę drona i brzmi ona „Karma”. Sam dron ma być gotowy gdzieś w połowie 2016 (jeśli nie później), ale przekaz jest jasny: nie kupuj teraz DJI Phantoma ani innego latadła, bo dopadnie Cię Karma…

Nie dajcie się manipulować. Jeśli jesteście zdecydowani coś kupić, to patrzcie na ofertę sklepową, a nie na plotki, przecieki i gdybania. Kupcie i fotografujcie, zamiast spędzać czas na hamletyzowaniu „kupić, czy nie kupić”.

Fale Toskanii

Powyżej zdjęcia z Toskanii zrobione w kwietniu 2014 obiektywem Canon EF 100-400/4.5-5.6L IS USM. Gdy kupowałem ten obiektyw w maju 2008, to serwisy plotkarskie co i rusz zapowiadały, że już za momencik będzie nowa wersja. Nowa wersja 100-400 naprawdę pojawiła się dopiero z początkiem 2015 roku i gdybym czekał, to przez 7 lat nie zrobiłbym tych ani wielu innych zdjęć.

A skoro już jesteśmy przy Toskanii, to miejsca na wiosenną fotowyprawę się kończą, podobnie jak miejsca na fotowyprawę na Islandię i maskonury – dwa miejsca, gdzie obiektyw o ogniskowej do 400 mm jest przydatny. A skoro jesteśmy przy ostatnich okazjach, to tylko do połowy grudnia jest zniżka na majową fotowyprawę na Santorini – zniżka, z której mogą skorzystać także osoby, które nie były dotąd na żadnej fotowyprawie ani naszych warsztatach. Podobna zniżka na fotowyprawę do Peru obowiązuje do końca stycznia 2016.

No i skoro o zniżkach i zakupach, to zapraszam na podchoinkowe zakupy do naszej księgarni. Od dzisiaj do Świąt kod SWIETA1520 daje 20% zniżki na całą ofertę, a jeśli ktoś ma ochotę na roczniki „Digital Foto Video”, to z kodem ROCZNIK15 będzie miał 30% zniżki.

I nie dajcie się zastraszyć żadną karmą! 🙂