Wiry Drangarnir, Wyspy Owcze, fotowyprawa

Wyspy Owcze – relacja z fotowyprawy

Fotowyprawa na Wyspy Owcze to zawsze lekki dreszczyk emocji. Nie dlatego, że klify wysokie, ocean groźny, a mgła tajemnicza. Klify oczywiście są imponujące, a pogoda dynamiczna, ale największą niewiadomą są tubylcy. 🙂 Za to krajobrazy zupełnie nie zaskakują: są spektakularne, czyli tak, jak należy się spodziewać.

Stadko maskonurów, Wyspy Owcze, warsztaty fotograficzne

Prom na Mykines w jedną stronę

Na naszych fotowyprawach na Wyspy Owcze zawsze płyniemy na wyspę Mykines, znaną z setek gniazdujących tam maskonurów. Z poprzednich lat wiemy, że z tymi rejsami bywa różnie. Teraz mieliśmy wykupione bilety na pierwszy poranek po przylocie. Po śniadaniu dzwonię do portu z pytaniem, czy prom popłynie? „Tak, nie ma żadnych zmian”. No to jedziemy. Na molo kapitan nas informuje, że owszem, płynie, ale nie wróci po południu, więc trzeba będzie zostać na Mykines. A jutro wróci? Jutro też prognozy są kiepskie, więc w ogóle nie popłynie. No to i my nie płyniemy, acz widzimy kilka osób wsiadających na prom. Nie do końca zrozumieli co kapitan mówił?

Maskonury dwa, Wyspy Owcze, Mykines, fotowyprawa

Cztery dni później mamy następny zestaw biletów na prom na Mykines. Tym razem nie dzwonię do portu, bo po co? Na miejscu dowiadujemy się, że tym razem pogoda jest dobra, można płynąć i z pewnością będzie też rejs powrotny. No to hajda na maskonury!

Maskonur z rybkami na Wyspach Owczych

Maskonury jak zwykle dopisały, były też takie z rybkami w dziobach. Podobnie jak w poprzednich latach prowadzenie w kierunku zachodnim wyspy odbywa się pod nadzorem lokalnych przewodników, natomiast ścieżka wzdłuż klifu na stronę wschodnią daje zupełną swobodę. A maskonury są wszędzie.

Latający maskonur na Wyspach Owczych

Tym razem była mgła, a właściwie niski pułap chmur, co stanowiło dodatkowe wyzwanie przy fotografowaniu maskonurów w locie. Dalej niż na 50 metrów nic nie było widać, więc trudno się było przygotować na zbliżającego się ptaka. Tym razem nagle wyskakiwały z bieli i albo się zdążyło złapać je w kadr, albo trzeba się było rozglądać za następnym. Na szczęście, jak to na Mykines, latało ich dużo, więc kolejna szansa pojawiała się co chwila.

Powrót z Mykines odbył się zgodnie z planem, nie musieliśmy się czuć robinsonami. 😉

Kalsoy – dwie próby

O ile prom na Mykines to całkiem poważny rejs, który trwa około 40 minut i odbywa się w dużej części po oceanie, to podróż promem na wyspę Kalsoy to prawie skok przez rów. Z portu widać miejsce, do którego płyniemy, cała podróż trwa kwadrans, a oceanu nie widzimy, bo po wypłynięciu z fiordu praktycznie jesteśmy na miejscu. A jednak…

Kallur na wyspie Kalsoy, Wyspy Owcze, z drona, panorama, DJI Mini 3

Pierwsza próba wyprawy na Kalsoy się nie powiodła. Owszem, prom miał odpłynąć planowo, ale przed wejściem na pokład powieszono tabliczkę, że dostęp do największej atrakcji, czyli latarni morskiej na półwyspie Kallur, jest zamknięty. Zamknięty, bo odbywa się spęd owiec. Na Kalsoy też więc popłynęliśmy za drugim razem i jak widać powyżej – skutecznie. Nie tylko dotarliśmy do latarni morskiej na Kallur (to ten biały punkcik na szczycie zielonego pagórka), ale nawet mieliśmy ładną i prawie bezwietrzną pogodę.

Motorówką do Drangarnir

Trochę podczas fotowyprawy na Wyspy Owcze pływamy. Celem trzeciego rejsu była efektowna skała Drangarnir na krańcu wyspy Vagar. W zasadzie nie jest konieczne płynięcie tam, bo można dojść ścieżką – Vagar to jedna z większych wysp. Spacer trwa jednak parę godzin, więc my preferujemy 20-minutowy rejs motorówką.

Wiry Drangarnir, Wyspy Owcze, fotowyprawa

Spektakularnego zachodu słońca tym razem nie było, ale wzbierający przypływ zapewnił całkiem efektowne fale i wiry. Silny wiatr tym razem uziemił drona, za to dostarczył ładnie rozciągnięte chmury jako tło.

Wysokie panoramy

Tym razem udało nam się też porobić nieco zdjęć Wysp Owczych z góry. Jest tam kilka miejsc, gdzie w miarę łatwo można mieć widok jak z lotu ptaka. Można – ale nie zawsze. Potrzebna jest odpowiednia pogoda, bo często podstawa chmur jest tak nisko, że szczytów po prostu nie widać. A jak szczytów nie widać, to niewiele też widać będąc na szczycie.

Wyspy Owcze fotowyprawa

Tym razem odpowiednie warunki mieliśmy kilka razy. Powyżej ujęcie z porannego pleneru. Może nie wygląda to na wschód słońca (zresztą słońce było z tyłu), ale na Wyspach Owczych dobra widoczność zawsze w cenie.

Wschód słońca nad Funnigur, Wyspy Owcze, fotowyprawa

Zresztą jedyną stałą w pogodzie jest jej zmienność, powyżej kadr o jakieś pół godziny wcześniejszy. Oczywiście i tutaj takie światło nie trwało długo.

Lepiej nam zresztą udawały się zachody niż wschody. Zrobienie poniższego zdjęcia wymagało nieco ponad kwadransa spaceru pod górę, ale widoki w pełni zrekompensowały wysiłek.

Panorama ze szczytu, Wyspy Owcze, fotowyprawa

Tutaj to panorama obejmująca mniej więcej 180 stopni. Przebłyski zachodzącego słońca wymusiły, aby była to panorama HDR – czyli na każde z pięciu składowych zdjęć do panoramy przypadały 3 ekspozycje. Czyli 15 zdjęć na jednym zdjęciu. 🙂

Nad wioską Vidareidi, Wyspy Owcze, z drona, panorama

Powyżej inna panorama Wysp Owczych – tym razem bez HDR-a, a składowych było 8 ujęć. Dla tego ujęcia nie trzeba się było nigdzie wspinać. Stałem na wybrzeżu przy tych domkach po lewej stronie.

Zachód słońca przy Gasadalur, Wyspy Owcze

Jak widać na Wyspach Owczych trafia się pogoda pozwalająca latać dronem, fotografować panoramy z wysoka, podziwiać wschody i zachody słońca, a opinie o wiecznych mgłach są przesadzone. Odrobinę. 😉

Więcej fotografii z Wysp Owczych w naszej galerii, a na przyszłoroczną fotowyprawę zapraszamy w sierpniu. Pogoda z pewnością będzie ciekawa, krajobrazy widowiskowe, a maskonury śliczne!