Kiedy warunki są naprawdę trudne, przydaje się umiejętność podejmowania kompromisów. Tych zdjęć nie powinienem zrobić w sposób, w jaki je zrobiłem. Ustawione parametry aparatu są dalekie od optymalnych, ale czasem trzeba wybierać mniejsze zło. Wystarczy wiedzieć, które jest to mniejsze.
Bardzo wysokie ISO to szumy. W pełni otwarta przysłona to gorsza ostrość. Nie fotografuje się z ręki przy czasie naświetlania 1/5 sekundy, a już w żadnym przypadku nie fotografuje się ludzi, bo nawet jeśli fotografujący nie ruszy aparatem, to z pewnością ruszy się model. Ale jeśli światła jest mało, reguły się zmieniają.
Fotowyprawa do Maroka, gdzieś na północny zachód od Merzougi. W trakcie przejazdu zatrzymujemy się przy studniach, do których kiedyś podziemnymi kanałami płynęła woda z gór odległych o ponad 40 kilometrów. Woda już jednak nie płynie, za to można zejść do studni i przejść się kanałami. Źródłem światła w kanałach są ustawione co kilka metrów świeczki, dociera też odrobina światła dziennego przez otwory studni. Wzrok się szybko przyzwyczaja, ale dla aparatu jest ciemno. Przewodnik, którym jest mieszkaniec pobliskiej wioski, bardzo ekspresyjnie opowiada, mocno przy tym gestykulując. Jak to sfotografować?
Schodząc do tunelu można spodziewać się, że nie będzie tam szczególnie dużo światła, więc filtr polaryzacyjny zostawiłem w autobusie. Przy czułości ISO 6400, w pełni otwartej przysłonie (f/5.6) poprawny czas naświetlania to 1/5 sekundy. Mogę podnieść czułość, skracając tym samym czas naświetlania, ale wyższa czułość to nie tylko bardziej wyraźne „cyfrowe ziarno”, ale też mniejsza rozpiętość tonalna. Tymczasem scena nie dość, że ciemna, to jeszcze jest solidnie kontrastowa i dobrze byłoby, gdyby cienie nie stały się smoliście czarne. Czas naświetlania absurdalnie długi, ale ogniskowa to 20 mm (na APS-C 32 mm); oprę się o ścianę, przykucnę i dam radę utrzymać. Trudniej z brakiem ruchu po stronie modela – przewodnik opowiada bardzo żywo, pomagając sobie rękami. Wciskając spust migawki, staram się trafić w te chwile, gdy na ułamek sekundy nieruchomieje. Czasem mi się udaje, czasem nie. Wiem, że nie zawsze trafię we właściwy moment, więc robię więcej zdjęć, żeby coś zostało po odrzuceniu tych nietrafionych. Nie sprawdzam na bieżąco, co wyszło – szkoda czasu, lepiej skoncentrować się na chwili, poszukać innej perspektywy, rozejrzeć za wygodniejszym podparciem.
Jeszcze inne zdjęcie z wizyty w studni było już u nas trakcie relacji na żywo z Maroka.