Lód z Jokulsarlon, Islandia, fotografia kolorowa

Kolor czy nie kolor

Zdjęcia mogą być kolorowe albo czarno-białe – to rozróżnienie wydaje się dość oczywiste. Jedne od drugich są wyraźnie odgraniczone, kolor czy brak koloru to sytuacja zerojedynkowa. Naprawdę? Często zapominamy o istnieniu etapów pośrednich, a one potrafią naprawdę być interesujące.

Dawne techniki

Czy cyjanotypia to fotografia kolorowa czy czarno-biała? A sepia? Niby kolorów na tych zdjęciach nie ma, ale neutralne tonalnie również nie są. To do którego z tych rodzajów fotografii je zaliczyć? Zagadnienie jest stare jak sama fotografia i wymyślono nawet dla niego nazwę: jeśli na zdjęciu jest barwa, ale tylko jedna, to jest to fotografia monochromatyczna. Zdjęcia niebiesko-białe czy brązowo-białe dziwnie byłoby określać jako „czarno-białe”, bo każdy widzi, że czerń ani szarość to to nie jest. Są monochromatyczne. Ale czerń i szarość to też barwy, choć nietypowe, więc fotografia czarno-biała również mieści się w tym zbiorze. To jednak niejedyny etap pośredni, a następny jest jeszcze ciekawszy.

Fotografia trochę kolorowa

Nie trzeba żadnych specjalnych technik, żeby oglądający na pierwszy rzut oka miał wątpliwości, czy ma do czynienia z fotografią kolorową czy nie. Czasem po prostu świat tak wygląda, jakby nie mógł się zdecydować na bycie kolorowym. W przykłady obfituje pora zimowa, ale nie tylko – elementy metalowe czy szklane często tak mają. Śnieżno-lodowe pejzaże Islandii, które serwowaliśmy przez ostatnie dwa tygodnie, są w części tego przykładem. Zdjęcia są kolorowe, ale ten kolor nierzadko jest bardzo delikatnie zaznaczony.

Lód z Jokulsarlon, Islandia, fotografia kolorowa

Kolor, czy nie kolor?

Skoro kolor jest słaby, to może nie trzeba go wcale? Może lepiej przerobić na czarno-białe i już? Czasem tak, czasem nie. Prawdą jest, że jednym z dobrych powodów do usunięcia koloru z fotografii jest jego słaba jakość – ale nie należy tego mylić z niskim nasyceniem! Jeśli barwy na zdjęciu „nie grają”, przeszkadzają w zauważeniu tego, co naprawdę istotne – czyli linii, faktur i kształtów – to rzeczywiście warto się ich pozbyć. Zdjęcie nie straci, a nawet zyska. Ale nie zawsze tak jest. Czasem barwy są delikatne, ledwo zaznaczone, ale i tak są istotne.

Lód z Jokulsarlon, Islandia, fotografia czarno-biała

Przykładem jest zdjęcie w tym wpisie. Zamieszczam je w wersji podwójnej: kolorowej i czarno-białej, żeby każdy sobie mógł sam porównać i zastanowić się nad znaczeniem koloru w fotografii, która przedstawia po prostu fakturę lodu. Barwy są delikatne, ale gdy ich nie ma, to czegoś brakuje. Czego? Przestrzenności. A w jaki to sposób kolory rzeźbią tutaj przestrzenność? Blaski są ciepławe, a cienie – niebieskawe. Nie jakoś mocno, na oko trudno nawet tę niebieskość stwierdzić, ale kroplomierz nie kłamie: to są zimne tony. W rezultacie widać, że ta bryła lodu składa się z wielu drobnych płaszczyzn, łuków i załamań. Gdy nie będzie koloru, stracimy to wrażenie – ale gdyby był jaskrawy, to wcale nie zyskamy go więcej.

  1. /…/Barwy są delikatne, ale gdy ich nie ma, to czegoś brakuje. Czego? Przestrzenności. A w jaki to sposób kolory rzeźbią tutaj przestrzenność? Blaski są ciepławe, a cienie – niebieskawe. Nie jakoś mocno, na oko trudno nawet tę niebieskość stwierdzić, ale kroplomierz nie kłamie: to są zimne tony. W rezultacie widać, że ta bryła lodu składa się z wielu drobnych płaszczyzn, łuków i załamań. Gdy nie będzie koloru, stracimy to wrażenie – ale gdyby był jaskrawy, to wcale nie zyskamy go więcej.
    ———————————————————————
    Ciekawe spostrzeżenie.
    Nigdy się nad tym w ten sposób nie zastanawiałem, ale faktycznie tak jest. 🙂

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *