za każdą część swojego zdjęcia, nawet za te części, które cię nie interesują”. Jay Maisel namawia tymi słowami do staranności przy kadrowaniu, ale też do wzięcia odpowiedzialności za swoje, bądź co bądź, dzieło. W końcu, to twoje zdjęcie. Twoje, nie kogoś innego. Nie architekta, który zaprojektował budynek w istniejącym kształcie, nie łobuza, który zostawił w kącie butelki po piwie ani nie Stwórcy, który ukształtował krajobraz (no i na pewno nie ruchów górotwórczych, nawet jeśli uważasz, że to one tworzą krajobrazy). Jeśli coś w zdjęciu jest dobre, to twoja zasługa; jeśli jest złe, to twoja wina.
To się odnosi do wszystkiego, od petów na trawniku, przez ludzi plączących się w kadrze aż po oświetlenie sceny. Nie ma tłumaczenia, że „tak tam było”. Jeśli w kadrze są ludzie, to albo należy z nich zrobić sensowną część kompozycji, albo znaleźć taki kadr, gdzie ich nie ma. Jeśli jest dobre światło – twoja zasługa, że je zauważyłeś i zarejestrowałeś. Jeśli jest złe – twoja wina, że nie znalazłeś kadru odpowiedniego dla takich właśnie warunków. Nawet gdy modelka ma garbaty nos, to też twoja wina – twoja bardzo wielka wina – bo nie pokazałeś jej piękna. Przyglądaj się swoim kadrom, każdemu ich fragmentowi, bo wszystkie one są twoim dziełem – nawet te, których w ogóle nie zauważyłeś.