Podobno przysłowia są mądrością narodów. Może jakichś narodów są, u nas mądrością są dowcipy. Na przykład ten o władzy, która ogłosiła, że chce dobra ludu. I lud rzucił się ukrywać swoje dobra…

Co i rusz któryś z przedstawicieli rządu, z premierem Morawieckim na czele, wspomina jak to władza pomaga turystyce. Warto naświetlić rozmach i skalę tej pomocy, zwłaszcza że zaangażowane są w nią Wasze pieniądze. Wasze – jako turystów, nie tylko jako obywateli.

Nie tak dawno temu, na Wyspach Kanaryjskich

Najpierw – pożyczamy z cudzego portfela

Gdy się zaczęła pandemia, rząd ogłosił, że biura podróży za niezrealizowane wyjazdy mogą oddać klientom pieniądze nie w ciągu ustawowych 14 dni, ale przetrzymać je o dodatkowe 6 miesięcy. Pisaliśmy o tym, gdy ta regulacja została wprowadzona. Pisaliśmy mocno krytycznie jako o rozwiązaniu i nieskutecznym, i szkodliwym, bo uderzającym w zaufanie do biur podróży. Obie obawy się sprawdziły – było to szkodliwe i nieskuteczne. Miało dla władz jednak tę zaletę, że ta forma pomocy finansowana była przez turystów. Pół roku jednak minęło i przyszedł czas na zwrot przetrzymanych wpłat. A Covid trzyma. Władza znowu wyciągnęła rękę do biur podróży, tworząc Turystyczny Fundusz Pomocowy.

Władza pożycza, Ty zapłacisz

Turystyczny Fundusz Pomocowy zastąpił Turystyczny Fundusz Zwrotów – stworzony, żeby biura podróży, które od wiosny przetrzymały wpłaty od niedoszłych turystów, mogły im zwrócić. Nie jest to jednak żaden prezent dla biur podróży – na początku biuro musi wpłacić 7,5% wartości umowy na konto TFZ, a później spłacić resztę w ciągu 6 lat – doliczając od 2,5 do 4,1%, jest to więc raczej dość drogi kredyt. Działalność nowego Funduszu się jednak na tym nie kończy, a wręcz przeciwnie – dopiero się zaczyna.

Od stycznia od każdej umowy na usługę turystyczną trzeba odprowadzić składkę na TFP. Także jeśli biuro nie korzystało z pożyczki z TFZ i nie przetrzymało przez pół roku zwrotu dla klientów. Na co idą te pieniądze? Najpierw wszyscy dokładają się do zasypywania dziury po pożyczkach zaciągniętych przez niektóre biura, a później… mają to być fundusze na podobne pożyczki, które będzie można zaciągać, gdyby w przyszłości znowu wystąpiły „nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności”.  Nie jest określony maksymalny poziom funduszy gromadzonych przez TFP, więc składki od każdego wyjazdu będziemy płacić do końca świata.

Turystyczny Fundusz Gwarancyjny a Turystyczny Fundusz Pomocowy

Od kilku lat od umów na niektóre usługi turystyczne trzeba płacić składki na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. Te pieniądze idą na sytuacje, gdy jakieś biuro podróży pada i trzeba sprowadzić zza granicy jego klientów. Składek na TFG nie płaci się więc od turystyki krajowej – bo jak biuro padnie w trakcie wycieczki po Sieradzu, to ewakuacja turystów nie będzie potrzebna. TFG płaci się od umów zrealizowanych – jak klient zrezygnuje albo wyjazd nie dojdzie do skutku, a wpłata na TFG już poszła, to można ją przesunąć a konto następnych umów.

Ze składkami na Turystyczny Fundusz Pomocowy jest nieco inaczej. Płaci się je od każdej umowy – także na wycieczkę po Polsce. Płaci się także od umów rozwiązanych przez rezygnację klienta lub odwołanie imprezy. Co ciekawe, płaci się też od uczestników imprezy, którzy za nią nie zapłacili (np. niektóre biura podróży nie pobierają opłat za dzieci do 2 lat, ale odprowadzić za nie składkę muszą).

Lasy laurowe na Wyspach Kanaryjskich

Składka czy podatek?

Jak się gdzieś płaci składki, to ma się też prawo do jakichś korzyści z tego tytułu. W przypadku Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego można zapewnić klientów, że ich pieniądze są bezpieczne, bo w razie plajty biura to TFG będzie oddawać wpłaty i sprowadzać zza granicy.

Co się dostaje za płacenie na TFP? Obietnicę, że w razie wystąpienia „nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności” będzie można zaciągnąć pożyczkę. Oczywiście odpowiednio oprocentowaną. I to wszystko w ramach pomocy dla branży turystycznej, której w tych trudnych czasach najbardziej potrzebny jest nowy podatek.

Przywołując na koniec inną mądrość naszego narodu: „Nie pytaj, jak rząd może Ci pomóc, ale co zrobić, żeby nie pomagał”.

PS. Dla bardzo zainteresowanych tematem: ustawa o TFP i rozporządzenie do niej. A zdjęcie na górze to dawna wioska piracka, zupełnie bez związku z tematem oczywiście.