zamek Neuschwanstein, Bawaria

Znikające zamki Szalonego Ludwika

zamek Neuschwanstein, Bawaria

Wczorajszy dzień spędziliśmy na tropieniu zamku Neuschwanstein. Oczywiście, wiadomo, gdzie on jest, ale tym razem zachowywał się jak inny słynny zamek – Tintagel. Legendarna siedziba króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu znana była z tego, że potrafiła znikać, a pojawiała się tylko wybranym. Neuschwanstein starał się nie być gorszy (w końcu też zamek króla), na przemian pojawiając się i znikając we mgle. W znikaniu był tak dobry, że nie było go widać z mostu Marienbruecke, a to ledwie kilkadziesiąt metrów od murów pałacu. Byliśmy jednak cierpliwi i uparci, a przy tym manewrowaliśmy, żeby zaskoczyć zamek z różnych stron. No i udało się go przyłapywać nie tylko w momentach, gdy wyjrzał zza kłębów mgły, ale nawet w tych nielicznych chwilach, gdy zaświeciły na niego promienie słońca.

zamek Neuschwanstein, Bawaria

Tutaj zdjęcia zamku z różnych stron (za wyjątkiem frontu, gdzie ustawione jest wielkie rusztowanie) w słonecznych momentach, ale Neuschwanstein jest równie urokliwy, gdy spowijają go opary mgły. Oczywiście – gdy spowijają go nieprzesadnie. Mgielne zdjęcia zaprezentujemy już po powrocie z fotowyprawy.

Przed naszym wzrokiem próbował się chować pobliski, również związany z Ludwikiem Szalonym, zamek Hohenschwanngau, ale ten nie był tak sprawny w ukrywaniu się we mgle, bardzo ładnie za to odbijał się w wodzie pobliskiego jeziora.

zamek Neuschwanstein, Bawaria

My kończymy już tę fotowyprawę dzisiejszą wieczorną (i jutrzejszą poranną) sesją w zaułkach czeskiego miasteczka Tabor, znanego z husyckiej przeszłości oraz labiryntowego układu uliczek zabytkowego centrum.