Wieczór w Nursji

Zęby czasu

Nursja po deszczu

Właściwie to dzisiaj miało być o zamglonych bawarskich krajobrazach, ale rzeczywistość wymusiła inny temat. Mgły poczekają.

Wczoraj we Włoszech znowu było trzęsienie ziemi, a dotknęło ono przede wszystkim Umbrię, w tym miejsca naszej wiosennej fotowyprawy. Zdjęcia w tym wpisie są już historyczne: ten plac już tak nie wygląda. Jego obecny stan można zobaczyć w The Telegraph. Mój statyw stał w maju tam, gdzie na zdjęciach z angielskiej gazety widać samochód strażaków. Ludzie spacerowali, pili kawę, pytali, czy to jakaś okazja, że tylu fotografów zjawiło się w ich miasteczku. Później znikli z ulic, bo zaczęło padać, ale my zostaliśmy – bruk tak ładnie błyszczał w deszczu. Do miasta wchodziliśmy bramą w murze, który widać na następnym zdjęciu z The Telegraph: brama była tam, gdzie drzewa w głębi; tam, gdzie widać największe rumowisko. Do głównego placu dochodziliśmy uliczką na lewo od tego żółtego budynku, tą, na której leżą gruzy bazyliki.

Wieczór w Nursji

Dziwnie oglądać zrujnowane miejsca, wśród których chodziło się w zachwycie zupełnie niedawno. Dziwnie pomyśleć, że tych zdjęć już się nie powtórzy. Co nie wyszło, nie zostanie poprawione, nowe pomysły nie zostaną sprawdzone. Nie ma co odkładać fotografowania na później: później może już wyglądać zupełnie inaczej.

Wieczór w Nursji