Chmury nad Mykines, Wyspy Owcze

Wyspy Owcze – nieziemskie krajobrazy

Nie jest prawdą, jakoby nad Wyspami Owczymi stale wisiała mgła. Owszem, znalezienie mgły nie jest trudne, ale też trafiają się momenty całkiem ładnego światła. To prawda, że lotniska nie widzieliśmy – zarówno w czasie lądowania, jak i później przy starcie, było ukryte we mgle. Z drugiej jednak strony wystarczy przejechać  z jednej wyspy na drugą lub tylko na inne wybrzeże tej samej wyspy, by pogoda zupełnie się zmieniła. Program był więc elastyczny i staraliśmy się odwiedzać miejsca, gdzie akurat była lepsza pogoda – a przynajmniej mniej mglista.

Wodospad Mulafossur, Wyspy Owcze, Gasadalur, zachód słońca

Trafiły się nawet takie perełki jak widok góry za wioską Gasadalur, z ikonicznym wodospadem na pierwszym planie. To był moja trzecia fotowyprawa na Wyspy Owcze, a tę górę widziałem po raz pierwszy – zawsze dotąd była schowana. Ba, podobno zdarzało się fotografom, że nawet wodospadu nie było widać…

Chmury nad Mykines, Wyspy Owcze

Z drugiej jednak strony zmiany pogody bywały szybkie. Gdy wychodziliśmy po kolacji właścicielka baru gratulowała nam zupełnie bezchmurnej pogody. Gdy pół godziny później dojechaliśmy na plener, nad całym Wyspami Owczymi wisiała lita pokrywa chmur, a widoczność w miejscu pleneru sięgała może 5 metrów.

Wodospad w górach, Wyspy Owcze, fotowyprawa

 

Trzeba jednak przyznać, że podczas tygodniowej fotowyprawy praktycznie nie padało. Czasem trafiała się mżawka, bardziej wynikająca z tego, że siedzieliśmy w chmurze niż faktycznie z deszczu. Jedna z uczestniczek specjalnie na tę wyprawę kupiła przeciwdeszczowy pokrowiec na aparat i do końca był… firmowo zapakowany.

Elastyczność wskazana

Palec wiedźmy, Wyspy Owcze, witchfiinger, Faroe Isladns

Trudność fotografowania Wysp Owczych nie sprowadza się do dynamicznej pogody i słynnej mgły. Takie poranki jak wyżej też się trafiają. Czasem wieje, ale też trafiają się chwile bardzo spokojne – stąd w tej relacji kilka zdjęć z drona. Pewnym wyzwaniem są natomiast sami mieszkańcy Wysp Owczych.

Tradycyjne domy w Saksun, Wyspy Owcze, fotowyprawa

Słynna z tradycyjnych domów wioska Saksun wśród osób, które tam były, znana jest również z bardzo krewkiego mieszkańca, który robi awantury turystom, którzy choć na krok zejdą z asfaltu. Żwirowe ścieżki nie są, jego zdaniem, przeznaczone dla przyjezdnych. My tym razem go nie spotkaliśmy, ale też w Saksun byliśmy późnym popołudniem – może zachrypł i poszedł odpocząć?

Klify Traelanipan, Wyspy Owcze, panorama z wielu zdjęć, warsztaty fotograficzne

Stale też rosną opłaty, pobierane za możliwość wejścia na popularne trasy. Cena spacery do klifów Traelanipan (panorama powyżej) nie zmieniła się, ale dwa lata temu do biletu dostawało się kawę lub czekoladę, teraz trzeba ją kupić. Płatny jest też spacer do latarni Kallur na wyspie Kalsoy.

Z wyspą Kalsoy mieliśmy też problem promowy. Tego dnia prom towarowy został „zniknięty”, a pierwszy osoby nagle okazał się wyjątkowo przepełniony, więc popłynęliśmy późniejszym. Co ciekawe, powrotny był półpusty, więc albo większość rzekomych pasażerów pierwszego promu zaginęła gdzieś bez wieści, albo jednak prom pasażerski został po cichu promem towarowym. W poprzednich latach mieliśmy przygody z promem na Mykines, tym razem okazało się, że nawet pokonujący tylko ciasny fiord prom na Kalsoy może być problemem.

Najwyższe klify – bez strat

 

Troll i wiedźma, Wyspy Owcze

Eksplorowanie Wysp Owczych dostarcza nie wrażeń nie tylko estetycznych. Czasem wybrzeże fotografuje się z poziomu wody, ale znaczna część plenerów ma miejsce na wysokich klifach. Nawet – rekordowo wysokich. Wysokość Traelanipan, czyli klifów, gdzie jezioro zdaje się wisieć nad oceanem, to ledwie 70 metrów, ale są też miejsca, gdzie spaceruje się na wysokości dobrze ponad 100 metrów. Takiej liczby plenerów na szczytach urwisk nie mamy nigdzie indziej, nawet Islandia jest pod tym względem mniej ekstremalna (ale też bardziej zróżnicowana).

Tjornuvik z lotu drona, Wyspy Owcze

Urwiska to wcale nie najtrudniejsza część eksploracji Wysp Owczych. Wiadomo, że przy krawędzi trzeba zachować ostrożność. Ostrożność też trzeba zachować chodząc po zwykłych ścieżkach, bo często są one błotniste, śliskie, a zejście na trawę niekoniecznie daje lepszą przyczepność. Tym bardziej cieszę się, że obyło się nawet bez kontuzji.

To nie jest maskonur

Kogut z Mykines, Wyspy Owcze

Maskonury były wcześniej, teraz czas na prawdziwego bohatera. Oto kogut z wyspy Mykines, żywa (jeszcze!) legenda, demon szybkości, drapieżnik doskonały. Kręcił się koło baru na Mykines, więc uczestnicy fotowyprawy próbowali go nakarmić. Próbowali wytrwale, ale nie udało się! Rzucanych okruszków nie znajdował – choć szukał. Suchara wsadzonego do dzioba – zgubił. Wszystko, co upuścił, zjadały mu kury, nie spiesząc się przy tym wcale. Zagadką jest, jak on dotąd przeżył?

3 butlogłowy północne w fiordzie, Wyspy Owcze, butlogłów północny, wal

Inne ciekawe spotkanie mieliśmy w jednym z fiordów. To miejsce upodobały sobie trzy butlogłowy północne – widywaliśmy je tam przez kilku dni . Nie tkwiły tam nie ruchomo – czasem odpływały, ale regularnie wracały w to samo miejsce wybrzeża. To, co wystaje nad wodę, to górna część czaszki, cały butlogłów północny mierzy około 10 metrów długości.

Wyspy Owcze

Więcej fotografii z tego niezwykłego miejsca w naszym portfolio, a na Wyspy Owcze wracamy w przyszłym roku – już możemy zaprosić!