Ostatni dzień fotowyprawy na Wyspy Owcze to jednocześnie była nasza ostatnia szansa na rejs na wyspę Mykines. Mieliśmy bilety na prom kupione kilka miesięcy wcześniej, ale rejs został odwołany, bo podobno morze było zbyt wzburzone. Tym razem morze się nie wzburzyło i popłynęliśmy.
Po co się płynie na Mykines
Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak zależało nam na rejsie na Mykines, widać bez czytania. 🙂 Mykines to wyspa maskonurów. Są ich tu setki – nawet teraz, pod koniec sierpnia, gdy ptaki te na zimę przenoszą się na ocean. O ile maskonury można spotkać na Islandii – jeśli się wie, gdzie szukać i ma odrobinę szczęścia – to na Mykines nie trzeba szukać. Spacerując ścieżką wzdłuż klifu trafia się na nie co kilka kroków. Wiele z nich ma gniazda zaledwie kilka metrów od ścieżki. Nie przejmują się zbytnio ludźmi i można podejść do nich naprawdę blisko. Dystans bardziej wyznacza krawędź klifu niż dystans ucieczki.
Maskonur w locie, maskonur z rybkami
Podczas kilku wizyt na Islandii nigdy nie udało mi się sfotografować maskonura z rybkami w dziobie. Na Mykines takie ujęcia mają już uczestnicy drugiej fotowyprawy z rzędu. Co więcej, nie trzeba było trafić na tego jedynego maskonura, który akurat przyleciał z upolowanym posiłkiem – takich ptaków kręciło się kilka, w pewnym momencie dwa sąsiednie maskonury miały dzioby pełne przekąski. Fotografia powyżej i fotografia poniżej to portrety różnych maskonurów. I różnych rybek. 😉
Wyzwanie – maskonur w locie
Liczba ptaków w zasięgu wzroku daje szanse na znacznie trudniejsze ćwiczenia niż portret maskonura z rybkami. Sfotografowanie tego przedziwnego ptaka w locie jest trudniejsze niż się wydaje. Główna trudność polega na tym, że latają one zaskakująco szybko, a do tego rzadko po linii prostej. Najłatwiej podejść do tego zadania starając się uchwycić moment startu lub sekundy tuż przed lądowaniem. To pierwsze wymaga cierpliwości, bo upatrzony ptak może bardzo długo dreptać i rozglądać się, zanim zdecyduje się polecieć. Przy lądowaniu trudność polega na upatrzeniu zbliżającego się maskonura odpowiednio wcześnie, aby autofokus zdążył go wyostrzyć. Oczywiście istotne jest utrzymanie go w kadrze mimo zmian kursu.
Nie bez znaczenia jest też szybkość działania autofokusa aparatu ustawionego na tryb ciągły. Sprzęt przy takich ujęciach ma znaczenie. Na szczęście przy takiej liczbie ptaków można mieć dowolnie wiele prób – cały czas w powietrzu są jakieś maskonury, jest w czym wybierać.
Fotowyprawa na Wyspy Owcze kończy się
Dzień na wyspie Mykines był ostatnim punktem programu fotowyprawy. Wcześnie rano wsiadamy w samolot, lecimy do Kopenhagi, a po kilku godzinach ponownie pakujemy się na pokład, tym razem w kierunku Warszawy. Wszystkie punkty programu udało się zrealizować, a wyjątkowo sprzyjała nam pogoda. Przez większość pobytu prawie nie było wiatru, co jest tutaj dość nietypowe (i pozwoliło na intensywne wykorzystanie dronów). Choć na początku trafiały się momenty mżawki, to pokrowce przeciwdeszczowe ani razu nie były potrzebne. Druga połowa wyprawy to już w ogóle prawie upały – jak na lokalne standardy.
No to żegnamy Wyspy Owcze. Ale tylko do następnego roku.