Troll i wiedźma z wyspy Kalsoy, Wyspy Owcze

Wyspy Owcze: trolle, wiedźmy i mgła

Nadal eksplorujemy Wyspy Owcze, a one nie przestają zaskakiwać. Wyruszamy z wyspy, gdzie świeci słońce, a między chmurkami widać błękit nieba, a po pół godzinie jazdy mamy plener wśród chmur i mgieł. Na porannym plenerze słońce nie zaświeciło na wystające z oceanu skały, przy których czekaliśmy, ale w trakcie powrotu na śniadanie mieliśmy imponujący spektakl świateł.

Zielone domy w Saksun, Wyspy Owcze

Wszystko płynie – zwłaszcza chmury nad Wyspami Owczymi

Za nami sesje wśród krytych trawą domów wioski Saksun, na plaży (piaszczystej!) Tjornuvik, fotografowanie skał Risin og Kellingin z co najmniej 3 stron i kilka innych plenerów. Każdy z tych plenerów jest inny za sprawą różnych scenerii, ale jeszcze bardziej przez zmienne warunki oświetleniowe. Zdarzało się, że momentami potężne ściany skalne znikały zupełnie we mgle, by po chwili ukazać się w całej okazałości. Tutaj fotografia krajobrazowa wymaga szybkości i często nie daje drugiej szansy na to samo ujęcie.

Plaża w Tjornuvik, Wyspy Owcze
Troll i wiedźma, czyli Risin og Kellingin z plaży w Tjornuvik w pochmurny dzień.

Prom na Kalsoy – jeden, czyli dwa

Zaskakują też mieszkańcy Wysp Owczych, z którymi często trudno się dogadać. I wcale barierą nie jest język, bo angielski jest dość powszechnie znany. Ze sporym wyprzedzeniem przyjeżdżamy do portu w Klaksvik, żeby popłynąć na wyspę Kalsoy. Okazuje się, że czeka już kolejka samochodów, które z trudem zmieszczą się na dwóch promach. Z pewnością nie mamy szans wcisnąć naszych busów na najbliższy transport na nieodległą wyspę, więc pytamy obsługi promu, czy zamierzają puścić ten prom dwa razy? Słyszymy zdecydowane zaprzeczenie i sugestię, że możemy spróbować popłynąć następnym planowym rejsem za kilka godzin. Czekanie nie wchodzi w grę, więc decydujemy, że zostawiamy nasze busy i wsiadamy na prom pieszo – nie ma limitu pasażerów niezmotoryzowanych. Nim zapakujemy się do autobusu wożącego wzdłuż całej wyspy, widzimy jak prom płynie po raz drugi, przywożąc samochody, które nie zmieściły się na pierwszy rejs. Dodatkowego rejsu więc nie będzie – no chyba że jednak będzie. Meandry komunikacji z Farerczykami nadal pozostają dla nas enigmą.

Troll i wiedźma z wyspy Kalsoy, Wyspy Owcze
Te same skały Risin og Kellingin z wyspy Kalsoy w słoneczny dzień.

Zdecydowanie lepiej radzimy sobie z samymi plenerami, zwłaszcza że na Kalsoy dostaliśmy niespodziewany bonus w postaci słonecznej, bezwietrznej pogody. Część grupy trochę się przypiekła, bo jesteśmyWybrzeże we mgle, Wyspy Owcze przygotowani do ochrony od deszczu i wiatru, a nie słońca. Pod ikoniczną latarnią morską Kallur było wyjątkowo tłoczno – momentami kręciło się tam ze 20 osób, a w powietrzu krążyły 2-3 drony. Nasz też. 🙂 Do pokazania olbrzymich przestrzeni i zapierających dech wysokości nie trzeba było jednak latać. Stojąc twardo na ziemi można fotografować w każdą stronę fantastyczne widoki.

 

Latać nie trzeba, ale skoro można…

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Fotezja (@fotezja)

Nad latarnią morską Kallur latamy nisko i powoli. 🙂