Rozpoczęliśmy ostatnią (przed Brexitem, co będzie później, to się zobaczy) fotowyprawę do Szkocji. Przez zamknięcie jednej drogi wieczorna podróż przez Szkocję zmieniła się w podróż nocną. Dotarliśmy w końcu do hotelu i po nieco skróconym spaniu oraz solidnym brytyjskim śniadaniu ruszyliśmy na plenery.
Loch Nan Eilean – jezioro prawie do obejścia
Zaczęliśmy od nieco ponadgodzinnej sesji przy malutkim jeziorze Loch Nan Eilean. W ciągu tej godziny dałoby się to jezioro obejść dookoła trzy razy – gdyby dało się tam wygodnie i szybko przejść. Jednak to jest Szkocja, to jest wyspa Skye. Tu każdy krok należy stawiać ostrożnie, sondując czy stopa niespodziewanie nie zanurzy się w grząskiej ziemi albo czy kępa traw nie okaże się pułapką. Jezioro i leżące za nim góry to idealne miejsce do ćwiczeń z fotografowania odbić, ale także źdźbeł traw wystających z wody czy symetrycznych kompozycji, gdzie to, co nad wodą, dopełnia to, co się w wodzie odbija.
Sligachan – wspaniałe błota
Znad jeziora Loch Nan Eilean jest 5 minut jazdy do słynnego kamiennego mostu Sligachan. Pod mostem przepływa pięknie meandrujący strumień, a idąc w górę jego biegu, wchodzi się na mokradła. Przyznaję – chodzenie po bagnach wciąga, a błota Sligachan z roku na rok podobają mi się coraz bardziej. Kałuże, które trzeba obchodzić, kamienie, o które można się potknąć, trawy skrywające grząskie błota – wszystko to jest materiałem dla kompozycji. Leży ten materiał, wystarczy przyjść, pospacerować, popatrzeć i poukładać w kadrze. Jeśli nie podoba Ci się jedna kałuża, parę kroków dalej są następne. Głaz nie leży jak trzeba? Wybierz sobie inny. Wiele potrafi jeszcze zmienić światło, choć dzisiaj akurat nie zmieniało, bo cały dzień było pochmurno. Trochę kropiło, trochę mżyło, trochę było bezdeszczowo, ale słońce nie wyjrzało – ot, Szkocka loteria pogoda. Dzisiaj wylosowaliśmy, co wylosowaliśmy, zobaczymy co się trafi jutro.