Kościół św. Tomasza, Słowenia, fotowyprawa

Słowenia: kraina z bajki

Słowenia sprawia wrażenie krainy po prostu wymyślonej dla fotografów (a także malarzy i innych pięknoduchów). Gdzie jeszcze wiejskie kościółki buduje się nie w wioskach, tylko na najbardziej wyeksponowanych wzgórzach nad wioskami? Jedyne uzasadnienie dla takiego umieszczania budynków to kuszenie fotografów, którzy przed świtem stadami okupują sąsiednie wzniesienia, wyczekując na wschód słońca.

Kościół św. Tomasza, Słowenia, fotowyprawa

Tutejsze miasteczka przypominają bardzo udany miks tradycyjnej architektury austriackiej, toskańskiej, a momentami też weneckiej. Na razie jeszcze Słowenia to prawie że turystyczna terra incognita, więc spacerując i fotografując np. w miasteczku Skofja Loka bardzo sporadycznie można się natknąć na grupę obcokrajowców pędzącą za przewodnikiem.

Okiennice w Skofja Loka, Słowenia, warsztaty fotograficzne

Wszystko to jest bardzo kameralne. Rozmiar kraju w kilometrach nie do końca oddaje czas potrzebny na przejazd, bo jednak spora część dróg to górskie serpentyny. Jednak gdy ze szczytu najwyższych gór widać jednocześnie Dolomity i wybrzeże Adriatyku, wszystko wydaje się w zasięgu ręki.

Z drugiej jednak strony ta bajkowość i wszędobylskość malowniczych miejsc może być bajką, którą sami sobie opowiadamy. Z przewodnikiem takim jak Piotr Skrzypiec szybko i bezbłędnie docieramy na najładniejsze miejsca widokowe, o wschodzie stojąc tam, gdzie należy stać o wschodzie, a wieczorem – tam, gdzie zachodzące słońce stworzy magiczne scenerie.

Kościół św. Tomasza, Słowenia, fotowyprawa

Czy Słowenia to kraina z bajki, czy też my bierzemy udział w bajce o Słowenii? Wrażenia są subiektywne, ale na szczęście są jeszcze fotografie, które przecież nie kłamią.