Słowenia imponuje bogactwem i różnorodnością scenerii przy bardzo ograniczonej powierzchni. Jak bardzo mała jest to powierzchnia, mogą świadczyć nasze trasy – przedwczoraj jadąc na plener w Słowenii przejechaliśmy przez Włochy, a wczoraj – przez Austrię. Podobno kompaktowość kraju jest powodem, dla którego Słowenia nie ma lotnictwa bojowego – wprawdzie lotnisko dla odrzutowca by się znalazło, ale miejsce do wykonania zakrętu tak, aby nie wlatywać w przestrzeń powietrzną sąsiadów – już nie. A po co siły powietrzne, których każdy lot powoduje incydent dyplomatyczny?
My dotarliśmy w najwyższe góry Słowenii przez Włochy bez wywoływania jakichkolwiek incydentów. Doczekaliśmy pięknego zachodu słońca i szalonymi serpentynami, po ciemku, wróciliśmy do hotelu.
Wiemy, że wszyscy czekają na kolejne zdjęcie kościoła ze strzelistą wieżą. Nie mogliśmy Was zawieść, więc oto i on – kościół na wyspie na jeziorze Bled.
Jezior ma Słowenia kilka, natomiast to jest jedyna wyspa. Jeśli ktoś by Wam proponował podróż szlakiem słoweńskich wysp, szykujcie się na krążenie wokół jeziora Bled. I jak będziecie się tak kręcić dookoła, to może też się Wam trafią takie ładne mgiełki o poranku. I pyszne bledzkie kremówki na podwieczorek, obowiązkowo ze słodkim muskatem.