Śniadanie na tarasie hotelowym mieliśmy z widokiem jak powyżej – na kasbę Ait Benhaddou (aczkolwiek to zdjęcie zostało zrobione sporo przed śniadaniem, zaraz po wschodzie słońca). Później przez przełęcze gór Atlas przejechaliśmy do Marrakeszu, gdzie mieszkamy kilka minut spacerem od słynnego placu Dżemaa el-Fna.
Plac jest trudno przedstawić na zdjęciach, bo to, co widać, to tylko mniejsza część doświadczeń i wrażeń. Na zdjęciach nie da się pokazać niesamowitej kakofonii dźwięków i zapachów. Jutro jeszcze wracamy na plac oraz spędzamy dzień na wędrówkach przez Marrakesz, a późnym wieczorem odlatujemy do Polski. Więcej obrazków z Marrakeszu już po naszym powrocie z fotowyprawy, a na razie nieco zaległości: mury kasby Amerhidl oraz wieczorny pejzaż ze szczytu kasby Ait Benhaddou.
P.S. Wprawdzie to nie to samo co Maroko, bo nie ma pustyni, ale za to jest więcej drzew: ogłaszamy nabór na weekendowe warsztaty Dęby Rogalińskie 2016! Jeśli macie wolny weekend pod koniec stycznia, zapraszamy serdecznie.