Kilka dni temu zakończyliśmy tygodniową fotowyprawę do Portugalii i tak nam się tam podobało, że zmieniliśmy plany na najbliższą majówkę. Ale nie uprzedzajmy faktów…
Lizbona – dwa poranki, dwa mosty
Fotowyprawę zaczęliśmy od stolicy Portugalii, gdzie mieliśmy cztery noclegi, ale spędziliśmy tylko dwa dni. Każdy z poranków zarezerwowany był dla mostu. Na pierwszy ogień poszedł słynny Vasco da Gama, najdłuższy most Europy (krymski jest nielegalny, więc go nie liczę). Wschód był ładny, a że akurat trafiliśmy na odpływ, to nie było problemu z wyrazistymi fakturami na pierwszym planie.
Na drugi wschód słońca czekaliśmy przy mniej spektakularnym, ale wcale nie mniej ciekawym moście 25 Kwietnia. Konstrukcją i barwą przypomina Golden Gate, a że po drugiej stronie stoi Cristo Rei, czyli figura Chrystusa inspirowana tą z Rio de Janeiro, to jakbyśmy się znaleźli gdzieś między Kalifornią a Brazylią.
Pogodę, jak widać, mieliśmy ciekawą. Wschody słońca były całkiem ładne, a dodatkowo drugiego dnia na lewym brzegu Tagu pojawiła się efektowna, niska mgła.
Dwa dni z architekturą Lizbony
Po porannych sesjach z mostami były śniadania, a po nich fotograficzne spacery po Lizbonie. Zaczęliśmy od Placu Handlowego (Placa do Comercio)…
…zajrzeliśmy pod Arco da Rua Augusta…
…sprawdziliśmy, czy w Alfamie pranie się suszy…
…tak zapatrzyliśmy się na azulejos, że…
…prawie uciekł nam tramwaj…
…a na wieczór zajrzeliśmy pod wieżę Belem, skąd wyruszały wyprawy w poszukiwaniu Nowego Świata.
Białe Obidos z dołu i nieco z góry
Z Lizbony na jeden dzień wyskoczyliśmy nieco na północ. Zajrzeliśmy do Obidos, pięknego miasteczka białych domów, otoczonego średniowiecznymi murami.
Dzięki murom Obidos można fotografować tradycyjnie, z poziomu ulicy, ale też…
…z góry i to bez użycia drona. Tutaj widać też schody, którymi się na mury wchodzi. To miłe, że żadne barierki nie wchodzą w kadr, prawda? 🙂
Fale Nazare
Z Obidos blisko już było do Nazare, miejsca popularnego wśród plażowiczów i surferów. Jest to też miejsce znane z rekordowo wysokich fal. To tutaj padł niepobite dotąd osiągnięcie „przejażdżki” na ponad 26-metrowej fali.
Tym razem fale nie były aż tak wysokie, ale i tak robiły wrażenie. Fotografowaliśmy je bezpiecznie ze skarpy koło latarni morskiej, ale na plaży widać było fotografów, którzy dokumentowali surferów z niższej perspektywy. Zdjęcia są wówczas efektowniejsze, ale jeśli akurat się trafi naprawdę duża fala, która sięgnie głęboko w plażę…
Plaża Ursa na deser
Na koniec tego wyjazdowego dnia zdążyliśmy jeszcze na zachód słońca na bardzo efektowną, ale też trudno dostępną plażę. Owszem, jest tam ścieżka, ale tak stroma, że łatwiej tam wchodzić niż schodzić. Tym razem tylko jedna uczestniczka fotowyprawy zeszła ze mną na plażę, reszta grupy fotografowała z góry. Piękna Playa da Ursa była tylko przygrywką, przed plenerami nadmorskimi w drugiej połowie wyprawy.
Kierunek – Algarve!
Na drugą połowę fotowyprawy do Portugalii przenieśliśmy się na południe, nieopodal Lagos. Tutaj dopiero zaczęły się plenery wśród spektakularnych wybrzeży!
Niektóre plaże były ukryte i docierało się na nie tajemnymi przejściami w skałach. 😉 Część scenerii fotografowaliśmy z góry, z klifów, a część miała wygodny dostęp z poziomu wody. Do niektórych plaż można dotrzeć za pomocą wygodnych schodów – nigdzie więcej nie było takiej wspinaczki jak na Playa da Ursa.
Było sporo efektownych wschodów i zachodów słońca. Niewielkie fale pozwalały na bliskie podejście do brzegu bez ryzyka zalania.
Popłynęliśmy do słynnej jaskini Benagil. Nie wysiadaliśmy – fotografowaliśmy z łodzi. Było to pewne wyzwanie, bo jaskini panowały spore kontrasty, a HDR z ręki stojąc w łódce nie jest banalny, ale daliśmy radę.
Wśród plenerów była też rzadkość – plaża ze skałami fliszowymi. Generalnie takie „smocze grzbiety” można znaleźć na północy półwyspu Iberyjskiego, a Algarve to głównie skały znacznie bardziej plastyczne, niemniej mieliśmy jeden wieczór ze „smokami”.
Znacznie większe smoki można też zobaczyć z pewnej wysokości. Algarve w ogóle jest bardzo wdzięcznym miejscem do użycia drona. Stojąc na szczycie klifu ma się dobry zasięg, a dronem można dotrzeć w miejsca, gdzie nie dałoby się dojść.
Białe miasteczka… Algarve
Choć najbardziej znanym białym miasteczkiem Portugalii jest bez wątpienia Obidos, to podobnie klimatyczną zabudowę można znaleźć też w Algarve.
Tutaj zamiast muru granicę zabudowy wyznacza wybrzeże, więc do ujęć z góry jest potrzebny dron. Nawet jednak bez unoszenia się jest co fotografować.
Muszę jednak przyznać, że o ile Obidos całe jest stylowe, to w miasteczkach Algarve uliczki z klasyczną zabudową sąsiadują z nowoczesnymi willami. Z daleka wszystko wygląda równie ładnie, z bliska – trzeba wyszukiwać.
Niespodzianki z Algarve
Fotografowaliśmy też zjawiska dość zaskakujące, jak zagajnik usiany bocianimi gniazdami – z mieszkańcami w środku! W pewnym momencie w zasięgu wzroku było kilkadziesiąt bocianów! Te ptaki można też było zobaczyć w mieście, gdzie zrobiły sobie gniazda na kominach i słupach.
Jeszcze bardziej niezwykłe było cmentarzysko… kotwic. Pochodzą ze złomowanych kutrów rybackich. Dziesiątki kotwic wbito w wydmę przy plaży między Lagos a Faro. Jakby mało było atrakcji, do tego cmentarzyska kotwic można dojść albo dojechać… kolejką wąskotorową.
Uczestnicy fotowyprawy do Portugalii 2023 na jednej z plaż
Do Portugalii – na majówkę!
Prawda, że Portugalia ma ładne scenerie? Nam się bardzo spodobały, więc wracamy tam na majówkę. Tym razem zamiast Lizbony będziemy fotografować Porto, ale połowa fotowyprawy to wybrzeża i inne atrakcje Algarve. Więcej informacji na Fotezji – Majówka w Porto i wybrzeża Algarve czeka!
Jak zwykle więcej fotografii z Portugalii w naszej galerii: