Zorza polarna i fiord, Norwegia

Norwegia: nie tylko polowanie na zorzę

Ale oczywiście polowanie na zorzę się odbyło – w końcu po to tam pojechaliśmy. Nie tylko zresztą my, ale też ponad 20 miłośników zielonego nieba (w dwóch grupach, bo te warsztaty fotograficzne miały dwie kolejne 4-dniowe edycje).

Zorza i czerwony domek, Norwegia, warsztaty fotograficzne

Obie grupy dostały to, po co przyjechały – na łącznie 6 nocy zorzę można było fotografować 5 razy. W sumie było sprawiedliwie, bo pierwsza grupa miała sesje z aurorą przez dwie pierwsze noce, więc jak w trzeciej niebo zrobiło się bezchmurne dopiero godzinę po północy, to już nikt nie miał parcia na zielone niebo.

Aurora borealis i śnieżne wybrzeże, Norwegia, zorza polarna, warsztaty fotograficzne, polowanie na zorzę

Przy drugiej grupie również dwie pierwsze noce były całkiem udane. Zorza szalała po całym niebie, trzeba było cały czas się rozglądać we wszystkie strony. Często gdy z jednej strony kolorowe smugi przygasały, po drugiej stronie rozpoczynał się następny spektakl. Ostatnia sesja skończyła nam się przed północą – naszły chmury i zakończyły plener z aurora borealis w roli głównej. W sumie powinniśmy być wdzięczni za te chmury, bo bez tego trudno byłoby się zdecydować, kiedy w końcu iść spać.

Fotografowanie zorzy uzależnia

Zorza nad pomostem, Norwegia, warsztaty fotograficzne

Fotografowanie zorzy… uzależnia. Dopóki coś dzieje się na niebie, trudno się ruszyć z miejsca, nawet jeśli mamy już mnóstwo zdjęć. Cały czas jest nadzieja, że ta następna kolorowa smuga będzie wyjątkowa i specjalna. I faktycznie, często tak jest. 🙂 A nawet jak nic się nie dzieje, to pewnie za chwilę dopiero się zacznie, prawda? Polowanie na zorzę nigdy się nie kończy – chyba że najdą chmury.

Zorza polarna i fiord, Norwegia, polowanie na zorzę, warsztaty fotograficzne

Jak widać po zdjęciach, mieliśmy dość jasne noce. Na niebie był księżyc, więc pierwszy plan (a i dalsze też) był doświetlony w stopniu pozwalającym nieźle zarejestrować krajobraz. Niektórzy unikają polowania na zorzę w okolicy pełni księżyca. Faktycznie, zorza wydaje się wówczas mniej intensywna – nie ma tak dużego kontrastu między czarnym niebem i zielonymi smugami na niebie. Z drugiej jednak strony w świetle księżyca łatwo osadzić zorzę w krajobrazie – a nie tylko w podbiegunowej czerni. No i jest to dość nietypowe podejście do fotografowania księżyca – w zielonym świetle. 🙂

Polowanie na zorzę – co ustawić w aparacie

Zorza nad górami, Norwegia

Technicznie fotografowanie zorzy nie jest trudne. Trzeba ustawić w aparacie wysoką czułość matrycy, w pełni otworzyć przysłonę i w trybie manualnym wybrać czas nie za długi i nie za krótki. Czas jest o tyle istotny, że zorza jest dynamiczna – zwłaszcza taka intensywna potrafi tańczyć i zmieniać kształty w oczach. Jeśli ustawimy czas naświetlania 30 sekund, to te wszystkie pozawijane smugi, kolorowe firanki i inne subtelności rozmażą się w bezkształtny zielony budyń. Dla takiej tańczącej zorzy dobrze jest utrzymać czas naświetlania nie dłuższy niż 1-2 sekundy, a to wymaga podniesienia ISO często do wartości 3200 czy nawet 6400. Duży wpływ ma tutaj jasność obiektywu – f/2.8 pozwala nieco zejść z ISO względem maksymalnego otworu przysłony f/4.

Zimowe krajobrazy Norwegii

Księżyc nad fiordem, Norwegia, wschód słońca, warsztaty fotograficzne

Nie znaczy to, że fotografowaliśmy tylko w nocy. Wśród ośnieżonych fiordów północnej Norwegii jest co robić także w dzień – zwłaszcza, że jest on krótki, a słońce nawet w południe jest nisko nad horyzontem.

Śnieg, skały i fiord, Norwegia, zimowy pejzaż

W okolicach wyspy Sommaroy, gdzie polujemy na zorzę, można znaleźć całkiem ciekawe wybrzeża. Skały mniejsze i większe, niektóre przykryte śnieżnymi czapami, odległe szczyty po drugiej stronie fiordu, kolorowe kamienie w wodzie, fale morskie – tutaj jest co fotografować.

Fiord o wschodzie słońca, Norwegia, fotowyprawa

Całkiem efektowna jest bezpośrednia okolica hotelu. Fotografia powyżej została zrobiona może ze 100 metrów od łóżka… Oczywiście między pobudką a pierwszym wciśnięciem migawki warto się jeszcze ubrać. 🙂 Pogoda nam bardzo dopisała, co oznacza, że przez cały pobyt utrzymywała się temperatura ujemna, śnieg nie topniał i wszystko się ładnie prezentowało. Choć nie było szczególnie ślisko (gdyby była odwilż, byłoby pod tym względem znacznie gorzej), to zdecydowanie raczki były bardzo przydatne.

Wieczorne Tromso z góry, Norwegia

Fotografowaliśmy też Tromso z góry (to wcale nie jest zdjęcie z drona, choć drony też latały), renifery i wybrzeże, gdzie został zatopiony pancernik Tirpitz (nie zostało z niego wiele, więc to zdecydowanie bardziej było fotografowanie wybrzeża, a nie pancernika).

Most na Sommaroy, Norwegia, z drona, DJI, zimowa wyprawa do Norwegii

Powyżej most na wyspę Sommaroy i jej okolice. Prawda, że nawet bez specjalnych efektów na niebie wygląda sympatycznie?

Polowanie na zorzę – ciąg dalszy nastąpi

Zimowy spacer o poranku, Norwegia

Czy było zimno? Chyba nie bardzo, skoro jedna uczestniczka poszła się wykąpać w fiordzie. Kąpiel wprawdzie była krótka, ale uczestniczka nie tylko przeżyła, ale była zadowolona – zarówno z kąpieli, jak i wyprawy. Co więcej, już jest zapisana na następną edycję. Na wyspę Sommaroy wracamy za rok – będzie polowanie na zorzę, ale też na zimowe krajobrazy, nie wspominając już o świetnym halibucie w hotelowej restauracji.

Uczestnicy wyprawy Polowanie na zorzę 2023

Uczestnicy pierwszej chronologicznie fotowyprawy na zorzę.

Uczestnicy wyprawy Polowanie na zorzę 2023

I druga grupa – w tle niewidoczny bohater drugiego planu: zatopiony pancernik Tirpitz.

Więcej fotografii Norwegii w naszym portfolio:

Norwegia