Tegoroczne warsztaty w Pradze wyszły nam hardkorowe nad spodziewanie. Owszem, pomysł „od zmierzchu do świtu”, czyli sesja fotograficzna trwająca nieustannie od piątkowego popołudnia aż do sobotniego poranka, była pomysłem nieco szalonym, ale gdy wszystko działo się w temperaturze powyżej 30 stopni Celsjusza, poziom wyzwania poszedł ostro w górę. Nie będę podgrzewał już atmosfery i zdradzę od razu, że wszyscy uczestnicy warsztatów przeżyli, a większość odważyła się na nocny maraton w tropikalnej atmosferze. Całość tej większości nawet ruszyła w sobotę na popołudniową sesję – po zaledwie kilku godzinach snu. I z pewnością nie będą żałować tego zapału, bo trafiły nam się dwa zachody słońca najlepsze w całej 5-letniej historii praskich warsztatów.
Nieco – ale tylko nieco – chłodniejszą od dni noc spędziliśmy m.in. na malowaniu światłem Mostu Karola, a wschód słońca przywitaliśmy przy Hanawskim Pawilonie. W dzień Hanawski Pawilon to jedna z najdroższych restauracji w Pradze, ale o świcie jest stamtąd świetny widok na mosty spinające oba brzegi Wełtawy – całkiem za darmo.
Odwiedziliśmy znane scenerie miasta nad Wełtawą i zobaczyliśmy – dzięki niezastąpionemu jak zawsze naszemu przewodnikowi Włodkowi „Sewo” Krajewskiemu – także nowe miejsca, m.in. wirującą głowę Franza Kafki, ogród japoński i pałac Troję. Ogrody były jednym z powodów wybrania nietypowego, letniego terminu na warsztaty: zimą nie ma w nich co oglądać, a sama Troja jest zamknięta na cztery spusty. Nie da się ukryć, że w fotografowaniu ogrodów nieco przeszkadzały wysokie temperatury, za to duży entuzjazm i ożywienie wprowadzały przejazdy metrem – przyjemny chłodek panujący w tunelach sprzyjał inspiracjom. Niewykluczone, że ten sam czynnik przyczynił się do atrakcyjności sesji w dwóch zabytkowych kościołach – św. Wacława i przy klasztorze św. Gabriela.
Eksperyment pod tytułem „Praga od zmierzchu do świtu” był ciekawy, ale na razie nie będziemy go powtarzać i następnym razem wracamy do tradycyjnego terminu. W lutym i marcu wschody słońca są później, zachody wcześniej, turystów mniej i upały z pewnością nam nie grożą.