Gdy dwa lata temu w ramach Złotej Pragi fotografowaliśmy w Synagodze Hiszpańskiej, cała nasza grupa, oprócz własnoręcznie zrobionych zdjęć, dostała spory pakiet dzikiej satysfakcji: fotografowanie było dozwolone wyłącznie w trybie starannym, z użyciem dużego aparatu i statywu. Wszyscy, którzy próbowali robić zdjęcia pokątnie, małpkami albo telefonami, z ręki i byle jak, byli bezlitośnie pędzeni przez obsługę. Fotografuj porządnie, albo wcale! Takie podejście nieczęsto się zdarza wśród gospodarzy obiektów.
Ostatnio przy okazji spotkania z udziałem premiera Kanady, „reporterzy” używający smartfonów nie zostali wpuszczeni na sesję zdjęciową polityków, mimo posiadania akredytacji. Nie chodziło o zakaz wnoszenia telefonów na spotkanie (takiego zakazu nie było), tylko o brak prawdziwego aparatu. Niektórzy wydawcy uznali jakiś czas temu, że fotoreporterzy z aparatami są niepotrzebni, bo wystarczą goście z telefonami… wyraźnie jednak jest ktoś, kto uważa, że jakość ma w tej branży znaczenie. Tu Praga, tam Kanada… czyżby jednak istniał jakiś trend?
Powyżej i poniżej tegoroczne zdjęcia z praskiego kościoła pod wezwaniem Zwiastowania Pannie Marii, zwanego kościołem św. Gabriela. Nie ma tam zakazu fotografowania… po prostu zwykle nie da się tam w ogóle wejść.