Wśród wzgórz Kerlingarfjoll, Islandia

Islandia: Wiatrodzień w niesamowitych sceneriach

Dzisiaj jest ten dzień, kiedy odważnie ruszyliśmy w poprzek Islandii. Właśnie jesteśmy w hotelu położonym w samym jej środku. Za oknem wieje, a my jednym okiem piszemy relację, a drugim zerkamy za to okno, żeby sprawdzać, czy wśród kolorowych wzgórz przypadkiem nie pojawi się zorza.
Oprócz przejazdu górskimi drogami, spędziliśmy ten dzień na fotografowaniu scenerii, w które trudno uwierzyć. Najpierw gorące źródła Hveravellir, a później obszar geotermalny Kerlingarfjoll dostarczyły wielu okazji do ujęć nie z tej ziemi. No bo kto by uwierzył, że centrum Islandii to kraina mlekiem i miodem płynąca? A przecież na tym zdjęciu wyraźnie to widać!

Biało i złociście, Hveravellir, Islandia

Teren tutaj ma charakter fraktalny: małe obiekty powtarzają kształty dużych. Ściekająca wzdłuż ścieżek woda (wody jest na Islandii dużo, nie da się ukryć) przypomina miniaturowe rzeki lodowcowe, wykwity wokół fumaroli powtarzają kształt pomarańczowych wzgórz Kerlingarfjoll.

Fumarole w Hveravellir, Islandia

Gdyby nie sylwetki ludzi, trudno byłoby powiedzieć, które z tych wzgórz mają dziesięć centymetrów, a które – kilkadziesiąt metrów. Dlatego centrum Islandii fotografuje się najlepiej w towarzystwie: gdy grupa fotowyprawowiczów rozejdzie się po pagórkach i dolinach, to będzie kogo umieszczać w strategicznych miejscach kompozycji.

Dymy i ludzie w Kerlingarfjoll, Islandia

Zupełnie wyjątkowo, do wieczornego pleneru wśród dymiących wzgórz podchodziliśmy dwukrotnie: za pierwszym razem po wyjściu z autobusu stwierdziliśmy, że wiatr jest za mocny, żeby dało się robić nieporuszone zdjęcia. Nawet ustać prosto na nogach było trudno! Poczekaliśmy więc w środku, aż wiatr trochę zelżał i pozwolił podejść, a nie podfrunąć do najlepszych miejsc widokowych. Jak widać, było warto czekać, bo to sceneria jedyna w swoim rodzaju.

Wśród wzgórz Kerlingarfjoll, Islandia