Arctic Henge, Islandia, fotowyprawa

Islandia: w krainie elfów

Ósmego dnia fotowyprawy wyruszyliśmy do najdalej na północ położonej osady na wyspie. Dalej są już tylko skały, wichry i ocean. Naszym celem było Arctic Henge – niezwykłe miejsce mocy, gdzie wtajemniczeni adepci w mgnieniu oka mogą pozbyć się kredytu frankowego, ale gdzie profani narażeni są na ostry atak czkawki. To kraina elfów, z którymi mieszkańcy wieki temu nauczyli się żyć w pełnej szacunku zgodzie.

Arctic Henge, Islandia, fotowyprawa

A nieco bardziej serio, to Arctic Henge jest formą artystycznej zabawy – trochę nawiązaniem do celtyckiego Stonehenge, a trochę do lokalnych, islandzkich mitów. Konstrukcja nie jest ukończona i pewnie prędko nie będzie, skoro wznoszenie tych kamiennych łuków trwa już ponad 15 lat. Natomiast z punktu widzenia fotografa Arctic Henge jest rzeczywiście magicznym miejscem, bo znajduje się na niewielkim płaskowyżu za najdalej wysuniętą na północ miejscowością Islandii i jest wyeksponowane zarówno na wschód, północ i zachód. Trochę liczyliśmy tam na zorzę, ale pogoda nie dopisała, więc musieliśmy się zadowolić wschodem słońca. Zachód tam też się da zrobić.

Arctic Henge i wschód słońca, Islandia

Z dalekiej islandzkiej północy pojechaliśmy do Akureyri. Drugie największe miasto Islandii liczy prawie 20 tysięcy mieszkańców i oprócz uniwersytetu, ogrodu botanicznego i kilku muzeów ma także naszą ulubioną księgarnio-kawiarnię. Tym razem upolowaliśmy aż trzy nowe albumy islandzkich fotografów: „Planet Iceland” Sigurgeira Sigurjonssona, „Iceland Exposed” Palla Stefanssona i „Iceland. Contrasts in nature” Christophera Lunda. W jakiejś wolnej chwili zamieścimy ich recenzje na Fotezji.

Bazaltowe schody Staðarbjörg, Islandia

Następnym etapem naszej podróży było kolejne magiczne miejsce – przypominające irlandzkie „Schody olbrzymów” bazaltowe skały Staðarbjörg. Tym razem magia sięga tu czasów średniowiecznych, bo według legendy, przekazywanej w widocznej w tle wiosce, na skałach Staðarbjörg znajduje się miasteczko elfów. Mało kto je jednak potrafi zobaczyć, ostatni raz udało się to jednak pewnemu mieszkańcowi wioski, który do końca życia prowadził intratny handel z elfami.