Z cyklu: 36 widoków góry Kirkjufell

Islandia to inna planeta

Wróciliśmy z naszej drugiej fotowyprawy na Islandię (i dwudziestej fotowyprawy w ogóle!) i jesteśmy nieco zaskoczeni tym, że ledwo starczyło nam kart pamięci. Do tej pory każda kolejna fotowyprawa w to samo miejsce to mniej zdjęć – najbardziej oczywiste kadry robi się za pierwszym razem. Z Islandią jest inaczej: teraz mamy więcej zdobyczy niż przed rokiem.

Z cyklu: 36 widoków góry Kirkjufell

Po części to efekt pogody: jeśli chodzi o deszczowe dni, to mieliśmy negatyw z zeszłego roku – tam, gdzie poprzednio padało, teraz mieliśmy słońce i vice versa. Mogliśmy teraz więcej czasu poświęcić m.in. wodospadowi Godafoss i klifom koło Arnarstapi. Zdecydowanie mniej też wiało – jak na islandzkie warunki, to wręcz była martwa cisza. Poprzednio normalny, nieustający wicher przechodzący okazjonalnie w huragan dość mocno dawał się we znaki, a zmęczenie nie wpływa dobrze na kreatywność.

Dwugłowy maskonur, Islandia

Kondycja jednak wpływa na to, jakie zdjęcia przywozi się z fotowypraw i szczególnie to widać na Islandii: raz ze względu na dość męczącą pogodę, a dwa przez długość samej fotowyprawy. Nie jest problemem, czy da się radę wykonać wszystkie spacery i sesje plenerowe składające się na program, bo to wszyscy dają radę. Kwestią jest, czy pod koniec dnia nadal szuka się kadrów, czy już tylko wypatruje schroniska. A także, czy wieczorem jeszcze ma się siły i ochotę ruszyć się z aparatem. Pijący łoś z poprzedniego wpisu i zachód słońca nad Kirkjufellem powyżej to efekty takich nadprogramowych sesji – z obu wróciliśmy już po północy, a te spacery były kosztem snu, którego na fotowyprawach nigdy nie jest dużo. Później i tak zawsze żałuje się zaprzepaszczonych okazji, więc warto dać z siebie wszystko i spróbować każdego zachodu słońca, nawet gdy kończą się one o północy.

Warto starać się o każdy kadr, bo islandzkie pejzaże są zupełnie nie z tej Ziemi i druga wizyta na tej wyspie wcale nie zmniejsza wrażenia, jakie ona wywiera. My tam wracamy za rok i jeśli ktoś chce sobie zaklepać miejsce na fotowyprawę Islandia 2016, to proszę nam dać znać, np. tą drogą.

Na górze góra Kirkjufell, której niedługo będzie u nas jeszcze więcej. W środku dwugłowy maskonur, a poniżej plaża zielonych islandzkich żółwi. 😉

Plaża zielonych żółwi, Islandia

 

    1. W obu przypadkach bez filtra połówkowego. Na górnym nie miałoby to sensu, bo góra wystaje mocno powyżej poziomu, gdzie jest zachodzące słońce, więc zrobiłaby się nienaturalnie ciemna. Na dolnym nie było potrzeby, bo słońce było z tyłu po lewej, więc nie było dużych kontrastów.

  1. Piotrze, prosiles o opinie, czy ta zwykla wycieczka na Islandie nadaje sie do fotografowania. MZ sie nadaje, choc oczywiscie pewne ograniczenia sa. Czy Radek pokazywal Wam moja relacje zamieszczona na Google+?

  2. Mi nigdy nie wystarcza kart pamięci na zdjęcia, bo im więcej kart wezmę, tym robię więcej zdjęć.
    Za każdym razem wiec ryzykuję i przywożę tylko jedną kopię na laptopie.

    1. Szczęśliwi, którzy nie poznali jeszcze pana Murphy’ego. Choć ponoć ludzie dzielą się na tych, co robią backupy, i na tych, co będą robić backupy. Co szczególnie polecam uwadze informatyków. 🙂

      1. Ale szczęście nie ma z tym żadnego związku 🙂
        I znakomicie zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba robić backupy!
        Sęk w tym, że nie jest to możliwe.
        Kiedy brałem 16 GB kart, to robiłem 30 GB zdjęć. Teraz wziąłem 72 GB kart i zrobiłem 120 GB zdjęć. Jeżeli wziąłbym 120 GB kart, to zrobiłbym 200 BG zdjęć. Po prostu nie ma takiej ilości kart, której bym nie zapełnił 😉
        Powinienem raczej zmienić system i codziennie wybierać ważniejsze zdjęcia do zachowania i te bezwzględnie zostawiać na kartach. W praktyce niestety nie zawsze znajdę na to czas ;(

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *