Wróciliśmy z naszej drugiej fotowyprawy na Islandię (i dwudziestej fotowyprawy w ogóle!) i jesteśmy nieco zaskoczeni tym, że ledwo starczyło nam kart pamięci. Do tej pory każda kolejna fotowyprawa w to samo miejsce to mniej zdjęć – najbardziej oczywiste kadry robi się za pierwszym razem. Z Islandią jest inaczej: teraz mamy więcej zdobyczy niż przed rokiem.
Po części to efekt pogody: jeśli chodzi o deszczowe dni, to mieliśmy negatyw z zeszłego roku – tam, gdzie poprzednio padało, teraz mieliśmy słońce i vice versa. Mogliśmy teraz więcej czasu poświęcić m.in. wodospadowi Godafoss i klifom koło Arnarstapi. Zdecydowanie mniej też wiało – jak na islandzkie warunki, to wręcz była martwa cisza. Poprzednio normalny, nieustający wicher przechodzący okazjonalnie w huragan dość mocno dawał się we znaki, a zmęczenie nie wpływa dobrze na kreatywność.
Kondycja jednak wpływa na to, jakie zdjęcia przywozi się z fotowypraw i szczególnie to widać na Islandii: raz ze względu na dość męczącą pogodę, a dwa przez długość samej fotowyprawy. Nie jest problemem, czy da się radę wykonać wszystkie spacery i sesje plenerowe składające się na program, bo to wszyscy dają radę. Kwestią jest, czy pod koniec dnia nadal szuka się kadrów, czy już tylko wypatruje schroniska. A także, czy wieczorem jeszcze ma się siły i ochotę ruszyć się z aparatem. Pijący łoś z poprzedniego wpisu i zachód słońca nad Kirkjufellem powyżej to efekty takich nadprogramowych sesji – z obu wróciliśmy już po północy, a te spacery były kosztem snu, którego na fotowyprawach nigdy nie jest dużo. Później i tak zawsze żałuje się zaprzepaszczonych okazji, więc warto dać z siebie wszystko i spróbować każdego zachodu słońca, nawet gdy kończą się one o północy.
Warto starać się o każdy kadr, bo islandzkie pejzaże są zupełnie nie z tej Ziemi i druga wizyta na tej wyspie wcale nie zmniejsza wrażenia, jakie ona wywiera. My tam wracamy za rok i jeśli ktoś chce sobie zaklepać miejsce na fotowyprawę Islandia 2016, to proszę nam dać znać, np. tą drogą.
Na górze góra Kirkjufell, której niedługo będzie u nas jeszcze więcej. W środku dwugłowy maskonur, a poniżej plaża zielonych islandzkich żółwi. 😉