Islandzkie smażenie trwa nadal, a jak bardzo pogoda jest nietypowa, widać na powyższym zdjęciu. Co tutaj nie pasuje? Kapelusz oczywiście! Nie to, żeby nie pasował właścicielowi, ale Islandia i kapelusze to dość nietypowe połączenie. Wyspa jest słynna z wiatrów – niemal nieustannych, często bardzo silnych. Często, ale nie tym razem. Teraz częściej wzdychamy do jakiegokolwiek ruchu rozgrzanego powietrza. Niekiedy powieje trochę mocniej, ale gdzie te huragany, co wyrwać dekielek z dłoni potrafiły…?
Zapewne to afrykańska pogoda sprawiła, że przy wodospadzie Godafoss (zdjęcie powyżej) kręcili się wyjątkowo liczni turyści. Co do liczby odwiedzających to mamy sprzeczne wrażenia: w niektórych miejscach ludzi jest więcej niż w poprzednich latach, w innych wyraźnie mniej.
Przy Godafossie można spotkać jednak nie tylko turystów. Kręciło się tam też kilka pardw górskich, z których jedna zgodziła się pozować do zdjęcia. Nie wszystkie ptaki były jednak tak uprzejme. Dobrego wychowania zabrakło rybitwie, która zaatakowała uczestniczkę fotowyprawy idącą plażą do Pijącego Łosia. Uczestniczka będzie żyła, rybitwa zapewne też, chyba że ją wstyd zeżre za tak niegościnne zachowanie.
A już całkiem serio: rybitw nie należy lekceważyć i jeśli jest się celem ataku, wskazane jest trzymać coś nad głową. Rybitwy atakują głowę – czyli to, co jest najwyżej. Fotograf może unieść statyw, oddalając zagrożenie od własnej czaszki.