Zachód słońca, szumiące fale, spacery po plaży – nadal jesteśmy na Islandii! Plaża jest więc bazaltowych otoczaków, a na fale trzeba uważać, bo czasem porywają ludzi. Ale zachód słońca faktycznie trafił się bardzo wakacyjny – pierwszy raz nam się trafił taki ładny zachód na złowrogiej plaży Reynisfjara.
O ile niebo było wyjątkowe, o tyle wiatr już całkiem w normie – dął solidnie, stąd te ładne grzywy piany na szczytach fal. Fale, które wdarłyby się głęboko w ląd, też tym razem się nie trafiły, ale i tak były całkiem efektowne, stąd na zdjęciu te smugi mokrego piasku.
Największym wyzwaniem w tej sesji na plaży Reynisfjara nie była całkiem umiarkowana pogoda, tylko konieczność przeczekania turystów. Na plaży momentami było jak na deptaku, a i ścianie skalnej z bazaltowych kolumn momentami siedziało kilkanaście osób. Na powyższym zdjęciu też było ich kilka, tylko akurat wdrapywały się dopiero z dołu, dwie siedziały po prawej, tuż poza kadrem. Wygląda na to, że kryzys turystyczny Islandia ma za sobą.
Diamentowa Plaża, Czarna Plaża
Zanim jednak trafiliśmy pod bazaltowe obeliski na Reynisfjara, mieliśmy sesję na innej Czarnej Plaży. Zachód na Vestrahorn był, jak widać powyżej, bardziej zgodny z wyobrażeniami o islandzkiej pogodzie. Wiało solidnie, zachmurzyło się całkowicie, tylko deszcz nas oszczędził.
Pierwszy deszcz na tej fotowyprawie zmoczył nas na wcześniejszym plenerze, w tzw. Małej Lodowcowej Lagunie. W „dużej” Lodowcowej Lagunie już jednak fotografowaliśmy na sucho przedziwne lodowe twory.
Mniejsze, przejrzyste formy lodu czekały na Diamentowej Plaży. Temu wielorybowi udało się zrobić ze trzy zdjęcia, zanim kolejna fala urwała mu ogon i obróciła na bok.
Dłużej utrzymał swój kształt rekin, choć i on z pewnością nie dotrwał do następnego dnia. Nowe bryły lodu pojawiają się na plaży Jokulsarlon w rytm przypływów, można być więc pewnym, że nie uda się sfotografować tego, co widzieliśmy poprzednim razem.
Zorza z zapasów
Ostatnie dwie noce były pochmurne, co oznacza, że nie było szans na zorzę.
Wrzucam więc to, co udało się upolować podczas dwóch pierwszych nocy. Jutro ruszamy na północne wybrzeże, a później Fiordy Zachodnie, będzie więc jeszcze kilka okazji do fotografowania aurora borealis.