Jasne, do Holandii pojechaliśmy fotografować kwitnące tulipany i spędzamy na tym poranki i wieczory. Uganiamy się za tulipanami, a znalezienie dobrego pola do pleneru fotograficznego nie zawsze jest łatwe. Czasem nie sposób się przedostać przez rów melioracyjny, czasem na początku sesji przylatuje farmer z awanturą. Nie wchodzimy między kwiaty, nie depczemy ich ani nie zrywamy. Ale niektórym przeszkadza, że fotografujemy z brzegu, „bo inni mogą zobaczyć, też wleźć i zniszczyć kwiaty”.
Przy jednej z porannych sesji trochę się naszukaliśmy tulipanów, bo przez pewien czas każde kolorowe pole okazywało się pełne… hiacyntów. Hiacynty też były ładne, ale… tulipany!
Co robimy poza plenerami porannymi i wieczornymi? Fotografujemy miasta – duże, jak Amsterdam, ale także mniejsze, jak Utrecht, czy zupełnie małe jak Hoorn czy Edam. Powyżej właśnie Edam – prawda, że uroczy i bardzo holenderski? To oczywiście okolice historycznego centrum, ale nowocześniejsze dzielnice są równie eleganckie.
Dzisiaj tematem specjalnej sesji był nasz hotel. To ten niesamowity budynek powyżej. Przygotowując fotowyprawy wybieramy fajne hotele, ale ten był szczególny. Chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego? Pokoje mamy na 10 i 11 piętrze, czyli wysoko, bo pięter jest 12. Tych pięter nie jest łatwo się doliczyć, ale jak wciskam w windzie numerek 10, to trafiam do pokoju, który ma być na 10. piętrze, więc chyba recepcjonistka ma rację.
Hm, chyba dawno nie wrzucaliśmy zdjęć tulipanów, prawda? 😉
To tulipany ogrodowe – dlatego takie kolorowe. Na polach rosną w rzędach tulipany o jednolitych barwach, ale w ogrodach jest bardziej różnorodnie i fantazyjnie. Ponadto te tulipany były, hm, bardzo poruszone. 🙂