Petra, Jordania

Wyobraźcie sobie skały bardziej kolorowe i pozawijane niż w słynnym Antelope Canyon. Wyobraźcie sobie dziesiątki grot naturalnych i wykutych ludzką ręką w wielobarwnych kamieniach – coś jak w Kapadocji. Wyobraźcie sobie w tym wszystkim rzymski amfiteatr, nieco antycznych świątyń i zupełnie nieporównywalne z niczym, rzeźbione w skałach portyki grobowców. Jeśli wyobraźnia Wam nie wyrabia, to jesteście blisko zrozumienia jak wygląda Petra. Sama Petra warta byłaby fotowyprawy, nawet gdyby w Jordanii poza nią nie było nic godnego uwagi.

Petra, Jordania

To właśnie łażąc po tym cudzie świata spędziliśmy dzień od nieco przed siódmą rano do prawie dziesiątej wieczorem, z przerwą na obiad. Nie dość, że czasu mieliśmy sporo, to jeszcze dysponowaliśmy swobodą chodzenia z aparatem w prawie każde miejsce i rozstawiania statywów, gdzie dusza zapragnie, a grawitacja pozwoli. Jak na taką atrakcję, turystów było względnie niewielu, a w okolicy wschodu słońca i jego zachodu byliśmy na terenie kompleksu prawie sami.

Szacuję, że zrobiliśmy dzisiaj ponad 15 kilometrów (więcej powie mi logger GPS po powrocie), a jutro od świtu robimy dogrywkę, eksplorując zakątki, na które dzisiaj nie poświęciliśmy dostatecznie dużo czasu, poprawiając dzisiejsze ujęcia i szukając nowych inspiracji. Dobranoc więc i do następnego znalezionego wifi.

Petra, Jordania