Klify Pointe de Dinan, Bretania, fotowyprawa

Bretania: w zaczarowanym lesie

Fotowyprawa do Bretanii rozpoczęta! Bez problemów dotarliśmy na miejsce – z przesiadką w Paryżu i docelowym lądowaniem w Breście. Zostajemy tu trzy dni, bo to dobre miejsce wypadowe na Koniec Świata, czyli Finistere – cypel, który w czasach rzymskich był uznawany za koniec znanego świata, za którym są tylko smoki. Jeśli nie spadły z krawędzi.

Pointe de Dinan, Bretania

Wrześniowe lato w Bretanii

Pogoda nas zaskoczyła. Spodziewaliśmy się wiatru, zachmurzenia, może nawet przejściowych opadów, czyli warunków typowych dla Bretanii we wrześniu. Tymczasem jest tak ciepło, że od rana do wieczora chodzimy w koszulkach, wiatru praktycznie nie ma, chmur też nie. Na szczęście na wieczór nad morzem nad horyzontem pojawiły się obłoki, dzięki czemu zachód słońca był bardziej urozmaicony. Zanim jednak wśród klifów Pointe de Dinan czekaliśmy na słońce znikające w morzu, wybraliśmy się do pewnego lasu.

las Huelgoat, Bretania, fotowyprawa

Szukając wróżek w lesie Huelgoat

Las Huelgoat składa się głównie z legend, z pewnym dodatkiem drzew, głazów i kamieni. Normalny turysta przechodzi go w godzinę, ale fotografowie potrafią utknąć na pierwszym zakręcie ścieżki na pół dnia. W czasach celtyckich miał on być siedzibą wróżek i złośliwych krasnoludków, a później gościł rycerzy Okrągłego Stołu wraz z królem Arturem. I bardzo możliwe, że gdzieś wśród omszałych kamieni (nawrzucanych tam przez olbrzyma Gargantuę, bliskiego znajomego Pantagruela) kryje się święty Graal. Aż trudno uwierzyć, że oni wszyscy zmieścili się w lasku pod miasteczkiem Huelgoat. Ale wygląd tego miejsca sprawia, że łatwo uwierzyć w dowolną legendę.

las Huelgoat, Bretania, warsztaty fotograficzne

Lasów więcej nie będzie, za to sesje na klifach nad Atlantykiem dopiero zaczęliśmy, ciąg dalszy nastąpi.

Klify Pointe de Dinan, Bretania, fotowyprawa

… już za kilka godzin.