Drzewo i pustynia Namib, Namibia, prognozy 2020, fotografia

Świat fotografii 2020

Jeden rok nam się skończył, drugi się zaczyna – co czeka świat fotografii AD 2020? Trochę prognoz i rozliczenie zeszłorocznych przewidywań.

Co przewidziałem na 2019 rok?

Moje zeszłoroczne prognozy do sprawdzenia tutaj. Co trafiłem? Z lekkim poślizgiem – Canona 90D i (z nieco większym poślizgiem) Canona 1D X Mark III. Przewidywany na jesień 2019 Nikon D6 jeszcze się ślizga, ale to już kwestia dni. Właśnie doczekaliśmy się następcy D750 (w postaci D780). Następca równie opóźnionego D5600 pojawił się w formie bezlusterkowego Z50 – i być może innego następcy nie będzie. Zgodnie z moimi przewidywaniami nie było natomiast ani następcy Canona 7D Mark II ani Nikona D500. Nadal podtrzymuję, że producenci chcą bardziej świadomych i wymagających fotoamatorów pchać w kierunku pełnej klatki, odpuszczając sobie bardziej zaawansowane APS-C. Nieco odmienny sygnał pojawił się jedynie od Sony – premiera bezlusterkowca A6600, a przede wszystkim obiektywu E 16-55/2.8 sugeruje, że ktoś tam przypomniał sobie o bardziej wymagających fotoamatorach. Trudno jednak nie zauważyć, że choć A6600 ma ciekawą specyfikację, to jednak zupełnie amatorską ergonomię. I jeden ciekawszy obiektyw niepełnoklatkowy to tylko kropla w morzu zaległości (choć zwróćmy uwagę, że ze strony Canona ani Nikona nawet takiego pojedynczego produktu dla bardziej wymagających się nie doczekaliśmy).

Na rynku aparatów pełnoklatkowych trwa tymczasem ostra wojna cenowa – każdy z głównych producentów oferuje aparat full frame w fantastycznej do niedawna cenie około 5000 zł. To z pewnością odbiło się na pozycji firm nieoferujących aparatów pełnoklatkowych. Pojawiły się nawet pogłoski o bliskim wyjściu Olympusa z rynku sprzętu fotograficznego (oficjalnie dementowane przez przedstawicieli firmy).

Trwa też kryzys tożsamości fotograficznych serwisów internetowych, o czym więcej poniżej.

Drzewo i pustynia Namib, Namibia, prognozy 2020, fotografia

Rynek sprzętu fotograficznego 2020 – rzucanie makaronem o ścianę

Nie dziwi mnie wcale, że rok 2020 rozpoczął się premierami kilku lustrzanek. „Jak to, przecież to miał być koniec lustzrzanek i przyszłość miała być bezlusterkowa” – pewnie niejeden się dziwi. To nie jest jednak takie jednoznaczne. Przyszłość jest bezlusterkowa dla firm, które w konkurencji z duopolem Canona i Nikona sobie nie poradziły i uciekły na osobne, bezlusterkowe podwórko. Tymczasem w 2019 na tym bezlusterkowym podwórku zaczęli się rozpychać także Canon z Nikonem i nagle zrobiło się tam ciasno. Ciasno także Canonowi i Nikonowi, które nie zajęły tyle miejsca, ile by chciały. Rok 2019 był zły dla wszystkich producentów aparatów fotograficznych – sprzedaż spada, spadają zyski i nie widać łatwej recepty na zmianę tej sytuacji. W 2020 spodziewałbym się więc sporego chaosu.

Po pierwsze, producenci będą próbować różnych, czasem rozpaczliwych taktyk, licząc na to, że któraś odwróci spadkowy trend. Canon i Nikon zapewne będą wprowadzać zarówno nowe lustrzanki, jak i bezlusterkowce – i obserwować, co się lepiej sprzedaje. Po drugie, wszyscy producenci z pewnością będą eksperymentować z cenami, co np. może oznaczać wysokie ceny oficjalne i serię rabatów, upustów i promocji. Taktyka rzucania makaronem o ścianę i patrzenia, co się przylepi, będzie zapewne dominowała na rynku sprzętu fotograficznego AD 2020. Bo nikt nie ma lepszego pomysłu. I rok 2020 dla producentów aparatów nie będzie wcale lepszy niż 2019.

Kryzys tożsamości serwisów internetowych – ciąg dalszy

O braku pomysłu na siebie serwisu Flickr pisałem już rok temu i raczej nie wygląda, żeby mu się od tej pory poprawiło. Problemy producentów sprzętu przekładają się też na internet i to na kilka sposobów. Po pierwsze, nie ma co liczyć na finansowanie ze sprzedaży aparatów różnych internetowych inicjatyw – Canon właśnie zamyka swój serwis Irista.com i nie jest to ostatni serwis internetowy związany z dużym koncernem, z którym przyjdzie się pożegnać. Po drugie, cięcia w budżetach marketingowych koncernów przełożą się na spadek liczby reklam także online. Pierwszy zderzył się z tym problemem pionier serwisów z testami sprzętu – imaging-resource.com, który najpierw zapowiedział koniec działalności w styczniu 2020, później zaś odwołał pożegnanie i poprosił o finansowanie społecznościowe. Okazuje się, że nie tylko czasopisma papierowe są wrażliwe na koniunkturę na rynku reklam, ale nawet serwisy internetowe nie mogą być pewne przyszłości.

Kolejne negatywne zjawisko przed nami. Problemy producentów aparatów fotograficznych przełożą się nie tylko na mniejsze budżety reklamowe, ale też mniej premier, mniej nowych, ciekawych technologii i znacznie wolniejszy postęp sprzętowy. To uderzy rykoszetem także w serwisy internetowe skoncentrowane na testach sprzętu – nie tylko będzie mniej sprzętu do testowania, ale przede wszystkim będzie mniej zainteresowanych czytaniem o nowościach. Także znacznie wolniejsze tempo wymiany aparatów na nowsze modele sprawi, że szukających testów i opinii będzie mniej niż do tej pory. Widać, że niektórzy już zaczęli dostosowywanie się do nowych reguł gry – na dpreview.com już dawno nie dominują testy, a coraz więcej pojawia się tematów ciekawostkowych i społecznościowych.

Drzewo i wydma, Namibia, pustynia, wyprawa foto

A mimo to… fotografia ma się świetnie!

Kryzys producentów sprzętu fotograficznego idzie w parze z… rozkwitem popularności fotografii. I nie mam tu na myśli smartfonowego pstrykania, a fotografowanie na tyle zaangażowane, że związane z obróbką w programach takich jak Photoshop czy Lightroom. Dowód? W 2019 roku Adobe po raz kolejny odnotowało rekordowy zysk – aktualny rekord: 11 miliardów USD. Przy czym dział Digital Media, gdzie mieszczą się subskrypcje programów, w tym Photoshopa i Lightrooma, wzrósł o 24%. Co więcej, Adobe przewiduje, że w 2020 przychody ponownie zwiększą się – tym razem o 19%. Weźmy jeszcze pod uwagę, że w zeszłym roku pojawiły się nowe i poprawione wersje konkurencyjnych programów – Capture One, Luminar czy Affinity Photo. Fotografia ma się świetnie, tyle że motorem jej rozwoju w coraz mniejszym stopniu jest rozwój sprzętu.

A czego Wy oczekujecie od roku 2020 w świecie fotografii?

PS. Właśnie kupujemy bilety lotnicze na fotowyprawę do Toskanii. Jeśli ktoś się zastanawia nad tą fotowyprawą, a chce polecieć tym samym samolotem, co reszta grupy, to sugerujemy szybką decyzję.

  1. Nie uważacie, że sprzętu jest za dużo? Człowiek nie zdążył jeszcze wyeksploatować poprzedniego modelu aparatu a już jest zasypywany propozycją nowego produktu. Ba, jeśli osoba robiąca zdjęcia nie potrzebuje nowoczesnych gadżetów w aparacie, to spokojnie może używać i robić zdjęcia którąś z leciwych (ale nadal dobrych) konstrukcji, np. Canon 5D (mkI) albo innym, a na pewno nic nie straci na jakości robionych zdjęć.

    1. Nie uważacie, że sprzętu jest za dużo? Człowiek nie zdążył jeszcze wyeksploatować poprzedniego modelu aparatu a już jest zasypywany propozycją nowego produktu.

      Na tym to się kręciło – że ludzie wymieniali często sprzęt. Przestali tak często wymieniać i branża w kryzysie.

      Ba, jeśli osoba robiąca zdjęcia nie potrzebuje nowoczesnych gadżetów w aparacie, to spokojnie może używać i robić zdjęcia którąś z leciwych

      Trochę straci na ergonomii, bo jednak przez dekadę przybyło parę fajnych rzeczy, np. LV. W trudniejszych warunkach trochę straci na jakości, bo wysokie czułości i rozpiętość tonalna poszły do przodu, większa rozdzielczość też pomaga maskować problemy techniczne. Niemniej generalnie masz rację. Na fotowyprawach ludzie mają sprzęt z naprawdę bardzo różnych półek i różnych generacji, a podczas dyskusji te różnice w jakości aparatów nie bardzo widać. Zdecydowanie bardziej widać różnice w jakości statywów. 🙂

  2. Czyli wywołujemy coraz więcej zdjęć coraz nowszymi wersjami Photoshopa lub Lightrooma. Zdjęcia te robimy starzejącymi się modelami aparatów i za chwilę nie będzie ich gdzie prezentować! Jaq się pojawi nowy model, to nie będzie gdzie opublikować recenzji. Straszną falą pesymizmu nas zalałeś!!! To jest czarnowidztwo i defetyzm!
    Na szczęście Pentax ma w marcu przedstawić nowy model lustrzanqi, pan w sklepie mówił … i od razu zaświeciło fotograficzne słońce 🙂

    1. Trochę vox populi – jak wszyscy wrzucają na FB czy instagrama, to potrzeba istnienia galerii fotograficznych się zmniejsza. No i same galerie też mogłyby coś zrobić ze swoją tożsamością. Taki Flickr kiedyś się promował jako backup do zrzucania kart (co było zdecydowanie kiepskim pomysłem, ale to było w czasach władania Yahoo). Wcześniej Flickr był serwisem społecznościowym do wymiany opinii. Ostatnio trudno powiedzieć czym chce być. Niepłacących zrzucaczy kart wyciął (zdecydowanie dobry ruch i zdecydowanie za mało zdecydowany, ale rozumiem, że nie chcą zniechęcać płacących). Reaktywacji społecznościowej funkcji nie widać. Jako galeria na portfolio też nie widać, żeby się nastawiał. Kiedyś przez Flickra można było sprzedawać odbitki i coś w rodzaju albumów, dzisiaj tego też nie widać. Zresztą dwie ostatnie funkcje sprawiłyby, że Flickr bezpośrednio rywalizowałby ze Smugmugiem (aktualnym właścicielem Flickra), a to miałoby niewielki sens.
      500px kiedyś trochę był serwisem społecznościowym, a trochę portfolio. Z serwisu społecznościowego wycofał się już dawno, zmieniając mechanizm ocen i regulamin tak, aby utrudnić i zniechęcić do faktycznej dyskusji o zdjęciach. Zmiany wyglądu w ostatnich latach to krok wstecz jeśli chodzi o prezentację, więc jako portfolio też coraz mniej. Za to od czasu przejęcia przez Chińczyków coraz bardziej starają się zostać klonem Getty Images – ze wszystkimi brudnymi trickami, z których znany jest Getty.
      Z nowych serwisów to jakąś popularność zyskuje ostatnio Gurushots. Ładnie wygląda i ma sprytne mechanizmy, ale tam można dostać estetycznego raka.

      1. @sewo
        To naprawdę nie jest problem – robienie zdjęć starszymi modelami – jeśli tylko dają radę (a dają) i użytkownik jest świadomy plusów i minusów takiej konstrukcji, to czemu nie. Osobiście używam Canona 5D (mki lub classic, jak to woli) i w tym co robię, wystarcza mi w 100%, no powiedzmy :-). Napiszę więcej, w zeszłym roku kupiłem znowu ten sam model, bo poprzedni był już wyeksploatowany. No, ale to moje podejście i nie mówię, że każdy musi tak postąpić. Wszystko zależy od osobistego podejścia do fotografii.

  3. „Reaktywacji społecznościowej funkcji [Flickra] nie widać. ”
    Są pierwsze jaskółki – serwis organizuje od jakiegoś czasu konkursy z nagrodami, stworzono specjalną stronę koordynującą spotkania i fotospacery użytkowników Flickra, na forum coraz częściej zabierają głos administratorzy.
    Jak wiesz, od czasu przejęcia przez SM zespół Flickra był wciąż zajęty innymi zmianami (m.in. migracja na nową infrastrukturę, zmiana loginów, nowa apka, wsparcie wyższych rozdzielczości dla nowych i wcześniejszych zdjęć, a z ostatniej chwili – dwustopniowy zoom). Sądzę, że wkrótce skupią się bardziej na społeczności serwisu.

    1. Ja w pełni rozumiem, że uporządkowanie spraw technicznych jest konieczne, pracochłonne i od strony użytkownika niekoniecznie widać skutki tej roboty. Brakuje mi natomiast jasnej deklaracji czym ma być serwis i jaki ma być. I w czym ma się różnić od Smugmuga, bo to jest dość istotna sprawa – głównie dla właścicieli, ale jeśli oni sami sobie nie ustalą w jaki sposób chcą ładnie różnić Flickra i Smugmuga, to nie ma co oczekiwać wyraźnych zmian. Nie upieram się, że Flickr musi iść w stronę społeczności, ale gdzieś pójść powinien, bo na razie jest nijaki.

    1. No cóż, to korporacja akcyjna – liczy się, żeby w każdym następnym kwartale zyski był wyższe. Z pewnością będą chcieli mniej lub bardziej dobrowolnie skłaniać użytkowników starszych wersji do przesiadki na CC.

    1. Wsparcie dla non-profit i zdjęć na licencji CC bardzo miłe, funkcje sprzedażowe (zdjęcia i zniżki od firm partnerskich) – fajne. Różne techniczne poprawki – ważne, pracochłonne i pewnie kosztowne (mnie o tym nie trzeba przekonywać), ale często to coś mało widocznego od strony użytkownika. Nadal czekam na sygnał, jak widzą rolę serwisu – dla kogo on ma być i co ten ktoś ma w nim robić? Co ma skłonić do zaglądania tam codziennie albo nawet kilka razy dziennie? Co ma robić takiego, że zachęci innych do odwiedzin Flickra?
      Ale zdjęcie ilustrujące – super! 🙂

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *