Ludzie mają osobowość, a krajobrazy mają światło. Zarówno charakter, jak i oświetlenie trudno dostrzec na pierwszy rzut oka. Najpierw widzimy drzewa, góry, budynki, drogi, wszystkie te rzeczy, z których zbudowany jest świat, podobnie jak człowiek jest zbudowany z głowy, rąk, nóg i całej reszty, o której wszyscy wiedzą, więc nie muszę wymieniać. Ale trzeba się dopiero skupić, żeby zobaczyć światło. Widzieć, jak się układają światłocienie, co jako jasne będzie przyciągało wzrok, co stanie się na zdjęciu mroczną doliną, a co będzie świecić jak promienisty miecz archanioła. Byle tylko tym ostatnim nie okazał się blaszany dach na zabytkowym domu.
A czasem jest z tym nawet jeszcze trudniej niż zwykle. Gdy światło jest bardzo delikatne, niecodziennie miękkie, wtedy też wyjątkowo trudno je właściwie ocenić. Lekkiego zamglenia krajobrazu nie zauważamy jako mgiełki, tylko jako szarość. Tak też wygląda to na zdjęciach „prosto z aparatu”: cały świat jak szare, blade coś. Delikatne, bardzo ciepłe światło występujące tuż po zachodzie słońca w tych dniach, gdy nad głową mamy ledwo widoczne cienkie, wysokie chmurki, to wspaniałe, choć rzadkie zjawisko – ale też właśnie wtedy robi się ciemno, co sprzyja raczej szybkim powrotom do domu niż starannemu komponowaniu. Tym bardziej, że kontrasty są wtedy słabiutkie, nic się właściwie nie rzuca w oczy w takim świetle… ale gdy później przystąpimy do postprodukcji, to wtedy już na pewno zobaczymy, czy kadr był wart spóźnienia na kolację, czy jednak można było sobie darować albo lepiej: kadrować inaczej.
W wielu przypadkach sztuka fotografowania polega na tym, żeby zawczasu zobaczyć potencjał sceny. Widzieć ostateczny kadr w bałaganie i szarości wokół siebie. Widzieć, ile trzeba wykroić, co koniecznie ominąć obiektywem, co da się łatwiej wyklonować niż posprzątać, i w końcu najważniejsze: dostrzec światła i cienie tam, gdzie histogram wygląda jak środkowy palec.
A na koniec nie bać się edycji. Jak widać tu i w poprzednim wpisie, trochę kontrastu i parę ruchów stemplem klonowania może uczynić cuda.