… zabierasz tam siebie i znajdziesz siebie na miejscu”. Tomasz à Kempis w swoim dziele O naśladowaniu Chrystusa nie mówił wprawdzie o fotografii – aż takim wizjonerem nie był – ale jego słowa pasują do fotografów równie dobrze, jak do kogokolwiek innego.
Nie myśl, że egzotyczne lokacje zmienią radykalnie Twoją fotografię przez samą swoją egzotyczność. Owszem, będą wyglądać bardziej egzotycznie, ale to nie znaczy, że lepiej. Nie myśl, że jeśli w domu Ci się nie chce i nie masz weny, to gdzie indziej się zachce i wena przyjdzie. Nie myśl też, że piękne miejsca automatycznie poprawią kompozycję zdjęć, jeśli nigdy się nad nią nie zastanawiałeś. Bo dokądkolwiek pojedziesz, na miejscu zastaniesz siebie. Razem z całym bagażem doświadczeń, upodobań, energii (lub jej braku) oraz… umiejętności. Wszędzie da się zepsuć zdjęcie, przeoczyć motyw, nie dostrzec potencjału sceny. Ktoś, kto nie rozumie architektury, wśród najwspanialszych budowli nie będzie wiedział, co tu jest do fotografowania. Ktoś, kto nie lubi ludzi, nawet na perskim jarmarku połączonym z indyjskim świętem będzie szukał pustego miejsca na kadry, zamiast barwnych postaci.
Jeśli więc chcesz robić lepsze, ciekawsze zdjęcia – rozwijaj siebie, nie sprzęt. Ucz się, przyglądaj dobrym wzorcom, ćwicz, próbuj, dyskutuj. Po to, żeby gdy już pojedziesz w nowe, egzotyczne, inspirujące miejsce, zabrać tam takiego siebie, który potrafi je wykorzystać.