Trochę pod wpływem napływających na DFV.pl zdjęć wakacyjnych, a trochę żeby takich zdjęć nie oglądać, zabloguję minicyklem wakacyjnym. Nie to, że wakacyjne zdjęcia są złe. Generalnie są takie, jak zdjęcia niewakacyjne – niektóre lepsze, inne gorsze. To, co je wyróżnia, to niewykorzystane okazje. Takie zdjęcia to często fajna inspiracja – ładne miejsce, tylko pojechać i zrobić ciekawe ujęcie. Ciekawe – czyli zupełnie inne niż to, które oglądamy. Bo autor oglądanego zdjęcia podczas robienia go wrócił do etapu radosnego pstrykania wszystkiego, co w obiektyw wpadło – z tych wakacyjnych emocji zapewne.
No dobra, nie wszystkie zdjęcia wyglądają jak szybkie MMS-y do rodziny. Tym bardziej mi szkoda tych, gdzie widać, że autor coś potrafi, był w interesującym miejscu, a wyszła z tego co najwyżej ilustracja do encyklopedii. Dlaczego tak się stało? Zgaduję, że zachwyt i emocje przyćmiły wiedzę i doświadczenie. Może uroda miejsc tak przytłoczyła, że umiejętności kompozycyjne spadły o połowę? A może po prostu wygrało przekonanie, że tu wszystko jest tak ładne, że każde zdjęcie będzie super. Niestety, egzotyka to nie estetyka, a piękne miejsca można fatalnie sfotografować. Albo przynajmniej przeciętnie. I wcale nie jest to trudne.