Nie, tym razem nie będzie o plagiatach, kradzieży zdjęć ani innych zagadnień interesujących Darka. Będzie o czymś subtelniejszym, ale na dłuższą metę jeszcze groźniejszym: urawniłowce.
Nie tylko wyrównywanie w dół jest szkodliwe. Wysoce niepokojące jest też zjawisko ujednolicania gustów – bardziej lub mniej przymusowego. Z przymusowym wyrównywaniem gustów mamy do czynienia w szkołach – zjawisko dotyczy niestety nawet szkół artystycznych – gdzie to nauczyciel mówi, co zachwyca, a co jest błędem, nieudaną próbą albo efektem niewystarczającego talentu/warsztatu (niepotrzebne skreślić). I przerabia swoich uczniów na własny obraz i podobieństwo, aż ich zdjęcia stają się jego zdjęciami, tylko rzecz jasna mniej doskonałymi. Trzeba już wcześniej być dojrzałym artystą, żeby mimo takiego szkolenia pozostać sobą…
Ale jeśli ktoś myśli, że wystarczy unikać apodyktycznych profesorów, żeby spokojnie rozwijać własną wizję fotograficzną, to jest w grubym błędzie. Bo takich domorosłych „profesorów” pełno jest w internecie, a konkretnie w internetowych galeriach fotograficznych. Ludzi, którzy mają jasną wizję jedynie słusznego stylu fotograficznego. Którzy najlepiej wiedzą, jak Twoje zdjęcia powinny wyglądać. I którzy nie omieszkają przekazać Ci tej informacji… ale zrobią to subtelnie, uprzejmie, po prostu chwaląc tylko te zdjęcia i tylko takie podejście, które jest zgodne z ich gustem. Krzywiąc się ewentualnie lekko na wszystkie pozostałe. I tak, krok po kroku, klatka po klatce, jeśli zechcesz zyskać powodzenie w galeriach, Twoje zdjęcia staną się ich zdjęciami… i może nawet kiedyś będą równie doskonałe. W końcu, w galerii internetowej nie potrzeba dyplomu, żeby dołączyć do grona profesorów.
Te wszystkie dobre, acz lekko zamordystyczne rady pod hasłem „Co musi mieć zdjęcie, żeby było dobre” nie są nawet wynikiem złej woli czy jakichś zapędów totalitarnych. Po prostu: każdy fotograf o jakimś tam doświadczeniu ma jakieś tam swoje pomysły na zdjęcia. Swoje ulubione sposoby kadrowania, kolorystykę, wiodące tematy. Te pomysły i poglądy stara się przekazać – w swoich zdjęciach rzecz jasna, ale też w opiniach o innych zdjęciach. Uważa, że tak jest dobrze, a inaczej jest źle. Niektórzy z nich są bardziej aktywni, asertywni, pewni siebie od innych – i w rezultacie, nawet niekoniecznie świadomie, pracują nad przerabianiem innych na własny obraz i podobieństwo. Jeśli ich posłuchasz, Twoje zdjęcia staną się ich zdjęciami: takimi, jakie oni by zrobili, gdyby je zrobili.
Ile asertywności potrzeba, żeby zachować własne spojrzenie na otaczający świat?