Reset!

Każde zrobione od dzisiaj zdjęcie jest najlepszym zdjęciem, jakie zrobiliśmy w tym roku. Każde podejście do znanego i chwytanego wcześniej w kadr motywu jest pierwsze i świeże, bo tegoroczne. Wszystko, co zrobimy od dzisiaj, możemy traktować jak zrobione po raz pierwszy. Nic nie zapominając i nie oduczając się opanowanych umiejętności, czy potrafimy sami się zaskoczyć?

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzy latający dżinn.

  1. No tak, to ja mam problem, bo co mam zrobic z dziesiatkami RAW-ow, ktore zalegaja w moim kompie i czekaja na obrobke. Jak sie wezme za nowosci tegoroczne, to tamte chyba pozostana na zawsze nieruszone.

    1. No, długie zimowe wieczory to też dobry czas na porządki 🙂 Zwłaszcza że jak zrobisz solidną selekcję, to tych RAW-ów do obróbki może być znacznie mniej.

  2. Właśnie wywaliłem 3,5 Gb zdjęć…
    Da się to zrobić, szczególnie wtedy, kiedy w miarę treningu zauważamy jak marne były to fotki.

    1. Gratuluję męskiej decyzji! Całych 3,5 GB męskich decyzji 🙂
      Ja nie mam tak dobrze, bo mi najwięcej czasu zajmuje szukanie zepsutych zdjęć – ale muszą być zepsute w jakiś określony sposób. Oczywiście jak przychodzi co do czego, to zepsutych mam mnóstwo, ale nigdy nie w ten jeden akurat potrzebny sposób. Dlatego ja boję się kasować.

      1. Mnie niektóre zdjęcia strasznie drażnią.
        Mam wtedy determinację i siłę żeby kasować, kasować… Być może kiedyś będę tego żałował, ale na szczęście często zapominam te które wyrzuciłem.
        Niekiedy, nawet te bardzo marnej jakości zostawiam, bo po prostu mam do nich sentyment.
        Tak się raz na jakiś czas szturcham z własną twórczością.

  3. A co, jeżeli ktoś nie miał i nie ma na celu zrobienia najlepszego zdjęcia?
    Jeżeli mi wystarczy, że chcę mieć niezłe zdjęcia (zawsze w liczbie mnogiej)?
    Jżeli zdjęcie jest wprawdzie ostatecznym, ale w pewnym sensie wtórnym produktem?
    Nie ubocznym, ale jednak wtórnym. A przed nim ważniejsze są: zgłębianie tematu (czy pająk może być złapany przez rosiczkę), czatowanie (np. na żurawie), podchód (do szerszenia), decyzja naciśniecia na spust (kiedy ważka czyści sobie gębę).
    No tak, ale Piotr tego nie zna.
    Nie wie również, jakie przyjemne może być pastwienie się nad swoimi zdjęciami i ostra selekcja. A jest to przecież znacznie przyjemniejsze od kupowania kolejnego zewnętrznego dysku.

    1. A co, jeżeli ktoś nie miał i nie ma na celu zrobienia najlepszego zdjęcia?
      Serio? Za wyjątkiem sytuacji, gdy celowo psuję zdjęcie, to nie przypominam sobie, żebym robił zdjęcie ze świadomością, że będzie gorsze od takiego, które zrobiłem przed chwilą.


      Jeżeli zdjęcie jest wprawdzie ostatecznym, ale w pewnym sensie wtórnym produktem?

      No ok, ale w którym momencie radość samego fotografowania (przepraszam, czy nie o tym jest wpis, pod którym odbywa się ta dyskusja?) przeszkadza w wywaleniu zdjęć, które się uzna za nieudane?

      No tak, ale Piotr tego nie zna.
      Nie wie również, jakie przyjemne może być pastwienie się nad swoimi zdjęciami i ostra selekcja.

      Dlaczego Piotr tego nie zna?

      1. Serio! To odnośnie zrobienia najlepszego zdjęcia (że kolejne ma być to najlepsze). Zaraz „najlepsze”; a może wystarczy lepsze?

        Zna? Odnośnie „Nie ubocznym, ale jednak wtórnym…”
        No to oznacza to tylko tyle, że ja nie znam Piotra.

        Piotrze, piszesz „Dlatego ja boję się kasować.”
        To w końcu znasz przyjemność kasowania czy nie?
        Ale trochę Cię rozumiem (tylko trochę). Bywa też, że wbrew negatywnej autoocenie jakieś zdjęcia zostawiam je (zwykle nie dla zdjęcia lecz unikalnego ujęcia).

        A w odniesieniu na nagłówka „Reset!” to nigdy nie pomyślałem, że można tak zrobić. Reset to przecież zaczynanie od początku. To co, przeszłe dokonania i „dokonania” idą w odstawkę? U mnie jest inaczej – właśnie na nich buduję następne, nawet jeżeli bedą to kolejne „dokonania”.
        U Ciebie inaczej? Nie wierzę.
        Aaaa, przecież to był szturchaniec!

  4. „Zaraz „najlepsze”; a może wystarczy lepsze?”
    – Czasem dobrze jest się nie odnosić do tego, co się robiło poprzednio. „Najlepsze na dzisiaj” daje sporą szansę zrobienia lepszego zdjęcia jutro. A odniesienie do własnych najlepszych zdjęć zebranych przez lata może być… demotywujące.

    „Reset to przecież zaczynanie od początku. To co, przeszłe dokonania i „dokonania” idą w odstawkę?”
    – Nic nie zapominamy, ale traktujemy każdą sytuację jako nową i pierwszą. Mnie pomaga, ale to tylko propozycja, nie dekret 🙂

    Kasuję oczywiście. Ale stosując dwojakie kryteria: szukam najlepszych, ale także zepsutych w sposób mogący się przydać. Taki estetyczny szpagat.

    1. No teraz to sie zgodzę – „najlepszą na dzisiaj”.
      Taką ocenę też stosuję. Bezpiecznie, bo co by to było, gdybym kiedyś uznał, że zrobiłem najepsze w ogóle.

      Dziwne, bo znowu zgoda. Ale to wynika raczej z zachowań moich modeli, a nie przyjętej folozofii fotgrafowania. W mikrokosmosie sytuacje potrafią zmieniać się w ułamku sekundy, nawet między decyzją o naciśnięciu spustu a rejestracją obrazu. Bywa, ze co innego fotografuję (np. głowę ważki, bo ma ładne oczy), a co innego rejestruję (np. jej łapkę na tle gęby lub oka).

      A szpagatu to nigdy nie umiałem robić. Ale swoją drogą to może być ciekawe – zależy tylko kto robi.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *