Trzy dni ganiania ptaków wokół Stawów Milickich dobiegły końca. Ptaków było mnóstwo – w pewnym momencie w zasięgu wzroku było ponad 50 bielików, dziesiątek czapli, żurawi, kormoranów ani setek mew nie licząc – niemniej wykazywały one dziwną i niezrozumiałą nieśmiałość wobec aparatów. Bez okopywania się na tydzień, podkopów i zasadzek szansa spotkania oko w oko z bielikiem była niewielka, ale szepczący do przyrody Grzegorz Bobrowicz podprowadził nas tam, gdzie ptaków było najwięcej, a przed świtem ustawiał nas na trasie przelotów żurawi i gęsi (choć pierzaste dranie nawet wówczas próbowały robić uniki). Podczas wieczornych dyskusji dowiedzieliśmy się, co robić w razie ataku niedźwiedzia na Kamczatce (mamy nadzieję, że nie będzie okazji wykorzystać tej wiedzy). Podziękowania należą się także władzom Gminy Milicz, bez pomocy których nasza niewielka grupa tropicieli odlatujących ptaków nie zostałaby wpuszczona do najciekawszych miejsc.
I mały quiz: ile bielików jest łącznie na obu zdjęciach?
I jeszcze dla rodowitych podpoznaniaków – myszołów. Żeby się nauczyli rozróżniać bielika od myszołowa, jakby ich któryś zaczął gonić. 🙂