Wyszło na to, że my się żegnamy dopiero wówczas, gdy się witamy ponownie. Początek poprzedniego tygodnia był dla nas tak gorączkowy, że nie zdążyliśmy uprzedzić, że wyjeżdżamy na tydzień. W ogóle ledwo co zdążyliśmy – ostatni artykuł do majowego wydania DFV oddaliśmy 20 minut przed odjazdem na lotnisko. Ostatnie dni przed wyjazdem wyglądały u nas jakby czas przyspieszył kilkukrotnie – jak na tym powyższym interwale. Ech, przydałoby się spowalnianie upływu czasu…
Już jednak wróciliśmy cali i zdrowi po tygodniowym ganianiu z aparatami po fantastycznej Toskanii. Rozglądaliśmy się nieco za duCheminem, który w tym samym czasie prowadził w Toskanii warsztaty. Niestety, duChemin miał w trakcie fotografowania w Pizie poważny wypadek (informacje tutaj i tutaj). Trzymamy kciuki za jego szybki powrót do zdrowia.
Postaramy się zdążyć zapowiedzieć nasze planowane zniknięcia. Za parę dni znikamy fotografować latające drapieżniki – jeśli ktoś ma ochotę się dołączyć, to zapraszamy!