Skandal, linia dachu jest przechylona o 1 mm! A co to za kropka tam? No jak można pokazywać zdjęcie z takim tłem! Czemu takie zaszumione?
Tego typu komentarze pojawiają się zwykle, gdy oczekiwania oglądającego mijają się z zapatrywaniami autora fotografii. Czy to źle? Czasem, oczywiście, źle: autor był tak zaaferowany sceną, że zapomniał o istotnych kwestiach artystycznych. A czasem po prostu to oglądający się zapędził…
Bo co jest tak naprawdę ważne w fotografii – lub na fotografii? Różnie to być może. Są takie zdjęcia, dla których szalenie istotna jest idealna geometria. Odchylenie horyzontu od poziomu o pół stopnia rujnuje wtedy ujęcie i nie daje się przeoczyć. Są takie, gdzie istotny jest uchwycony moment, emocje, zdarzenie. I nikt rozsądny nie będzie zwracał uwagi na walący się budynek gdzieś na trzecim planie. Na innych z kolei ważna jest właściwa mimika: jeśli pierwszy uśmiech maluszka znajdzie się na zdjęciu razem z jego suszącymi się na balkonie pieluchami, to… trudno. Najwyżej można się zastanowić nad ciaśniejszym wykadrowaniem.
Oczywiście, najlepiej by było, gdyby kompromisy nie były w ogóle potrzebne. Geometria, tło, światło, moment, wszystko idealne. Tyle, że świat rzadko jest idealny. Co ma zrobić w realnym świecie fotograf? Przede wszystkim pamiętać, co jest najważniejsze dla powstającej właśnie fotografii i skupić się szczególnie na tym właśnie elemencie. Potem jeszcze może zadbać, by właściwe zdjęcia trafiały do właściwych odbiorców i nie pokazywać „pierwszych uśmiechów” w galeriach artystycznych.
A co, jeśli w fotografii najważniejsza jest sama radość fotografowania? To na dobrą sprawę najwygodniejsza sytuacja, bo nieważne w sumie, co wyjdzie. Tylko… jak tu dobrać właściwego odbiorcę?