fotografować w południe

W samo południe

Każdy pewnie słyszał, że w południe się nie fotografuje. A już na pewno nie fotografuje się w południe, będąc na południu – na przykład w Toskanii. Toskania to łagodnie falujące wzgórza, cyprysy i pola, które fotografuje się o świcie i o zachodzie, a poza tymi porami fotograficznie to można co najwyżej w Photoshopie grzebać, prawda?

fotografować w południe

Nieprawda. O świcie i przed zmierzchem światło jest piękne i nadaje krajobrazowi przestrzenność, ale to nie znaczy jeszcze, że wysokie południowe słońce nie nadaje się do zupełnie niczego. Gdziekolwiek pojedziemy na wakacje, nie musimy spędzać środkowej części dnia bez aparatu. Trzeba tylko znaleźć temat właściwy dla tej pory – i rzeczywiście, raczej nie będą to krajobrazy. Pamiętajmy jednak, że na świecie oprócz pól, łąk i jezior istnieją też miasta.

fotografować w południe

W miastach właściwie nie ma co liczyć na „dobre światło” o świcie. Poza nielicznymi wyjątkowymi przypadkami, niskie światło oznacza wielkie obszary cienia na dole i irytująco jaśniejsze szczyty budynków – a im ciaśniejsze uliczki, tym więcej tego cienia. Dopiero gdy słońce wejdzie wysoko, jest szansa na oświetlenie podkreślające kształty okien, gzymsów, rzygaczy i… klamek, które w południowych krajach bywają naprawdę ciekawe fotograficznie. Poza tym interesujących kształtów nabierają cienie.

Cienie – to jest właśnie to, co przede wszystkim warto fotografować w południe. Zamiast wielkich porannych połaci ciemności, pojawiają się misterne wzory, ciemno-jasne, dwuwymiarowe wersje rzeczywistości. Warto zerkać pod stoliki w kawiarnianych ogródkach, przyjrzeć się temu co pod płotem (szczególnie jeśli jest to kute ozdobne ogrodzenie), również cienie wyłączonych o tej porze latarni bywają ciekawe. Cienie – to cały nowy świat do odkrycia. Więc jedząc obiad na świeżym powietrzu w gorący letni dzień, warto mieć przy sobie aparat – nigdy nie wiadomo, jakie kształty się pojawią, by je sfotografować w południe.

fotografować w południe

Zdjęcia w tym wpisie pochodzą z Toskanii, gdzie południowe godziny spędzamy w uroczych, pełnych detali (i dobrego jedzenia) miasteczkach. Jeśli ktoś chciałby je tam pospędzać z nami, to na wrześniowy wyjazd są jeszcze wolne miejsca.