Skały, morze i zachód słońca, Wyspy Kanaryjskie, ćwiczenia z kompozycji

Nie poprzestawaj na jednym

Jedna z najcenniejszych porad dla uczących się fotografii jest bardzo prosta: „dużo fotografuj!”. Jest to przydatne już na bardzo podstawowym, wręcz mechanicznym poziomie, bo częste używanie aparatu pozwala się z nim oswoić, utrwalić gdzie jest jaka funkcja i wyrobić sobie przydatne nawyki. To jest też korzystne dla rozwoju estetycznego, choć w tym aspekcie oprócz ilości, ważny jest też czynnik jakościowy.

Skaliste wybrzeże i zachodzące słońce, Wyspy Kanaryjskie, ćwiczenia z kompozycji

Warto też dużo fotografować w jednym miejscu. Jeśli zauważyliśmy jeden kadr, to poszukajmy następnych. Mogą być blisko, choć czasem trzeba zrobić parę kroków, schylić się lub obrócić. Nie chodzi tylko o zabawę perspektywą, bo nie musimy ograniczać się do zestawiania w kadrze na różne sposoby tych samych elementów. Jeśli znaleźliśmy coś na pierwszy plan, sprawdźmy, czy bez tego da się zbudować ciekawą kompozycję. Jeśli na pierwszym zdjęciu mamy słońce, na drugim spróbujmy je ominąć. Jeśli pierwsza fotografia została zrobiona w pozycji stojącej, przy drugiej umieśćmy aparat nisko.

Drobne przesunięcie, obrót aparatu, krok w jedną lub drugą stronę dają zupełnie różne kompozycje. Nawet jeśli pozornie na zdjęciach mamy to samo, to zmieni się rozkład akcentów, przesunie się wizualny środek ciężkości, co innego będzie ściągać wzrok.

Skały i woda, Wyspy Kanaryjskie, ćwiczenia z kompozycji

Oczywiście, nie wystarczy zrobić zdjęcie. Trzeba je jeszcze później obejrzeć. Gdy zrobiliśmy dużo zdjęć w tym samym miejscu, dobrze jest je porównać. Nie chodzi tylko o to, które jest lepsze, a które mniej fajne. Także – jak decyzje, które podjęliśmy w plenerze, wpłynęły na efekt. Jak drobne modyfikacje kadru, lekka zmiana perspektywy, obniżenie pozycji zmienia nie tylko układ brył i linii, ale także – wrażenie z odbioru całości.

Zanim będziemy jednak mogli wybierać, analizować i porównywać, trzeba popracować wyobraźnią w plenerze. Wymyślić jak najwięcej różnych kompozycji: jej wariantów, różnych zestawień, „z” i „bez”, bliżej i dalej, wyżej i niżej. A później wcisnąć spust migawki – ze świadomością, że to dopiero połowa tworzenia fotografii. Druga połowa to późniejsze wybieranie, analizowanie, porównywanie. I owszem, obróbka również, ale dopiero na końcu, gdy już zobaczyliśmy jak pierwotny pomysł w plenerze przełożył się dwuwymiarowy obraz.

Skały, morze i zachód słońca, Wyspy Kanaryjskie, ćwiczenia z kompozycji

Wszystkie trzy fotografie to oczywiście jeden plener. Między pierwszym a ostatnim upłynęło 5 minut. Zachód na jednej z Wysp Kanaryjskich podczas marcowej fotowyprawy.

Najpierw było górne zdjęcie. Klasycznie, z zachodzącym słońcem w kadrze. Jasny punkt u góry ma równoważyć duża kałuża w kształcie łzy na pierwszym planie. Jest silna relacja osi pionowej, ale gorzej z brzegami.

Więc druga fotografia. Kilka kroków do przodu, żeby pojedynczą dużą kałużę zastąpić mozaiką mniejszych, ale sięgających od brzegu do brzegu kadru. Obiektyw opuszczony nieco w dół pozwala wyeliminować dominujące słońce, a tym samym bardziej zaakcentować mozaikę skał i kałuż. Z prawej strony kompozycji skały mają rytm, tworząc fakturę, w której łatwo znaleźć regularność, ale lewa strona jest ciężka masywnym głazem tuż poniżej linii brzegowej.

No to jeszcze kilka kroków do przodu w poszukiwaniu faktury skał i wody, którą można wypełnić kadr od brzegu do brzegu. Przy okazji zrobiło się bardziej kolorowo za sprawą glonów. Jest trzecia, najniższa fotografia.

Ogniskowe były dość zbliżone – na górze 10 mm (odpowiednik 16 mm dla pełnej klatki), w środku 14 mm (jak 22 mm na FF) i wreszcie 13 mm (ok. 21 mm w aparacie z matrycą 36×24). Za każdym razem filtr polaryzacyjny, aby „zajrzeć” pod powierzchnię kałuż. Czasy ekspozycji od 1/500 sekundy (przy podniesionym ISO), przez 1/25 s, po 15 sekund na końcu.