Trzeba rozmawiać o zdjęciach – własnych i o fotografiach znalezionych w internecie, albumach, czasopismach, nawet na bilbordach. Rozmawiać z każdym – fotografem zawodowym, amatorem, ale też oglądaczem fotografii, który nawet komórką nie pstryka. Jak już całkiem nie ma z kim – to rozmawiać ze sobą. Po co?
Tak, wiem, fotografia to obraz, a rozmowa to słowa. Nie chodzi jednak przecież o to, żeby zastąpić fotografię słowami, ale żeby za pomocą słów lepiej ją zrozumieć.
Język jest najlepszym narzędziem do poznawania i nabywania nowych umiejętności. Muzyka, sztuka kucharska czy sport opierają się na różnych zmysłach, ale nadal do kształcenia się w tych dziedzinach potrzebny jest podręcznik – taki bardziej pisany niż ilustrowany – lub rozmowa z fachowcem. Rozmowa jest potrzebna nie tylko do tego, żeby czegoś dowiedzieć się od rozmówcy, ale także aby samemu wyrazić swoje wrażenia, skonkretyzować odczucia, uporządkować emocje. Po co wyrażać, konkretyzować i porządkować? Bo wrażenia i emocje są wystarczające u odbiorcy, ale twórca fotografii musi być bardziej świadomy tego, jak się tworzy kadr i jak on oddziałuje. Jeśli chcesz być lepszym fotografem, to musisz więcej wiedzieć – wiedzieć, a nie odczuwać i się emocjonować. I do tego przydaje się rozmowa: żeby usłyszeć informacje, ale też żeby samemu łatwiej je zebrać z własnych wrażeń.
Guru współczesnego wzornictwa Adrian Shaughnessy w książce „Jak zostać dizajnerem i nie stracić duszy” pisze, że umiejętność komunikowania się jest jedną z kluczowych dla projektantów. Albo się taki nauczy opowiadać o swojej pracy innym zawodowcom (czyli szefom w biurach dizajnerskich) i amatorom (czyli klientom), albo zamiast projektować opakowania produktów będzie te produkty wykładał na półkach w supermarketach. No proszę, a przecież dizajn to także sztuka wizualna, a nie słowa!
Niestety, ma rację Iczek, że coraz mniej chętnie rozmawia się o fotografii. Pewnie jest tak w dużej mierze z powodu powszechnej fejsbucyzacji internetu: lajki i serduszka tak, merytoryczna i krytyczna dyskusja – niekoniecznie. Bardzo szkodliwy to trend. Nie tylko dlatego, że powszechne lajkowanie jest jałowe, ale przede wszystkim dlatego, że bez nauczenia się jak rozmawiać o fotografii znacznie trudniej jest nauczyć się samej fotografii.
O pożytkach z krytyki pisaliśmy dwa lata temu, a jeszcze nieco wcześniej o internetowych mechanizmach zagłaskiwania dyskusji.
P.S. Tydzień temu Szturchaniec Fotograficzny miał 7. urodziny (dzięki Wioletto za przypomnienie!). Gadamy o fotografii już od ponad dwóch i pół tysiąca dni, tworząc 954 wpisy (wliczając ten) i bardzo nas cieszy, że sprowokowaliśmy prawie dziesięć tysięcy komentarzy. Rozmawiamy dalej?
PPS. Z okazji 7 urodzin Szturchańca Fotograficznego i dla inspiracji do rozmów – kod 7LATEiP przez tydzień daje zniżkę na wszystkie pozycje w księgarni Fotobooki.
PPPS. Zdjęcia u góry z tegorocznej jesiennej Toskanii – kapliczka w Val d’Orcia oraz boczna kaplica katedry w Sienie.